środa, 6 lipca 2016

Gra o tron. Czy warto sięgnąć po książkę?



Ostatnio obejrzałem ostatni odcinek 6 serii Gry o tron. Zdecydowanie nie zawiodłem się na nim. Było sporo zwrotów akcji, zabito wiele postaci i przy okazji zakończono parę wątków. Końcówka to cliffhanger, który ostrzy nam apetyty na kolejny sezon. Twórcy serialu serwują nam kawał dobrej rozrywki, szkoda, że na kontynuację musimy czekać kolejny rok.

Nie byłoby tak dobrego serialu, gdyby nie George R.R. Martin, który jest autorem Sagi Pieśni, Lodu i Ognia (czytaj Gry o tron). Obecnie składa się ona z 8 książek: Gra o tron, Starcie królów, Nawałnica mieczy (2 tomy), Uczta dla wron (2 tomy) i Taniec ze smokami (2 tomy). Może w oczekiwaniu na kolejny sezon, warto sięgnąć po historię opowiedzianą na papierze?

Odnosząc się do tytułowego pytania, nie można sięgnąć do argumentu, że "poznasz dalszą część historii". Niestety Martin przez parę lat opierdalał się kompletnie i nie skończył jeszcze kolejnego tomu, który ma mieć tytuł Wichry zimy. Nie zrozumcie mnie źle. Nie siedział na dupie, tylko pomagał przy produkcji serialu, uczęszczał na różne spotkania, generalnie monetyzował swoje największe dzieło.  Przez ostatni rok skupił się wreszcie na pisaniu i podobno do końca roku książka ma zostać wydana. Jest już nawet parę dostępnych fragmentów, jeden przetłumaczony, dostępny pod tym linkiem: http://westeros.pl/rozdzial-z-wichrow-zimy-theon-wersja-pl/ Ciekawie brzmią zapewnienia autora, że opowieść pójdzie trochę inaczej niż w serialu. To sprawi, że będzie można jeszcze bardziej cieszyć się przyjemnością z lektury, gdyż nie będziemy wiedzieli co się wydarzy.

Generalnie ciężko w przypadku Gry o tron prowadzić dyskusję, czy lepszy jest serial, czy książka. Jakoś nigdy nie słyszę takich pytań w przypadku teatralnych adaptacji dramatów Szekspira. Sztuka spisana na papierze to jedno, a wystawienie na scenie to drugie. Zmienia się scenografia, bohaterowie, ten sam pozostaje zazwyczaj finał i przesłanie. Z dobrej książki może powstać chujowa adaptacja (jak np. Diuna Franka Herberta) i odwrotnie. Z marnej książki może powstać całkiem interesujący film (tutaj niestety nie potrafię sobie przypomnieć na szybko jakiegoś konkretnego tytułu, niech będzie, że Dziennik Bridget Jones). Na szczęście w przypadku Gry o tron zarówno serial, jak i książka stoją na najwyższym poziomie. To rozrywka przez duże R.

O serialu można przeczytać w wielu miejscach, pewnie wielu dyskutowało o najnowszych odcinkach. Nie będę pisał tutaj więcej o serialu, bo praktycznie wszystko zostało już powiedziane. Jest sporo memów jak i poważnych dyskusji. Co natomiast z książką? Dlaczego wg. mnie także warto się z nią zapoznać? Pominę argumenty w stylu "rozbudowany świat", "dbałość o szczegóły", czy "ciekawa historia". Mam po prostu kilka luźnych przemyśleń.

1) Narracja z punktu widzenia różnych bohaterów.

Pozwala to nam na spojrzenie na wydarzenia z różnej perspektywy. Możemy zobaczyć co kieruje poszczególnymi bohaterami, jak postrzegają świat i inne postacie. Szybko okaże się, że podział na złych Lannisterów i dobrych Starków nie ma racji bytu. W serialu oczywiście też mamy sceny skupiające się na konkretnych osobach, ale narracja jest raczej obiektywna.

2) Głębsze postacie.

Konsekwencja punktu 1. Jest po prostu więcej miejsca, aby nadać postaciom głębi. Autora nie ogranicza czas odcinka, ani budżet. W książce Jamie Lannister (zwłaszcza on), Jon Snow, czy Stannis są jak dla mnie bardziej ciekawymi i złożonymi postaciami. Także Brienne z Tarthu sporo zyskuje. Za to tak samo nudny jest wątek Sama (a szkoda, bo sama postać jest ciekawa). Nie jest to jednak regułą, bo np. Olenna i Margery Tyrell albo Sansa Stark ciekawsze są dla mnie w serialu.

3) Więcej bohaterów.

Victarion Greyjoy, Mokra Czupryna, Lady Stonehearth, pewien Targaryen, kilku bękartów króla Roberta i jakieś dziesiątki innych. Nie ma ich w serialu, a w książkach pojawiają się. Może nie wszystkie odgrywają wiodącą rolę, ale na pewno sprawiają, że świat jest bardziej rozbudowany.

4) Starcza na dłużej.

Przeczytanie kilku książek, każda po kilkaset stron, zajmuje trochę czasu. Mi to zajęło 2 miesiące, mimo, że czytałem codziennie po kilka godzin. Lektura wciąga i można spędzić miło czas. W sam raz, aby doczekać się kolejnego sezonu w serialu.

0 komentarze:

Prześlij komentarz