Jest w Europie taki naród, które
ciężko włożyć w jakiekolwiek ramy. Nie są ani Germanami, ani Słowianami, ani
Latynami. Język, zwyczaje, tradycje różnią się diametralnie od tych powszechnie
nam znanych. Ich kraj zupełnie nie liczy się na arenie międzynarodowej. W
szkole nie dowiemy się za wiele o jego historii, w dodatku jeździło tam do
niedawna niewielu turystów. Ten kraj to Albania!
Pomnik bohatera narodowego Albańczyków - Gjergija Skanderbega |
Być może słyszeliście o kilku
ciekawostkach na jej temat, np. o ogromnej liczbie Mercedesów na ulicach
pomimo, że jest to kraj dość biedny jak na Europę, o wyłamaniu się w czasach
komunizmu z zależności od ZSRR i zawiązanie sojuszu z... Chinami, o kilkuset
bunkrach wybudowanych na polecenie komunistycznego dyktatora Envera Hodży, wreszcie
o ogłoszeniu Albanii pierwszym ateistycznym krajem na świecie. W tym wpisie
postanowiłem napisać o obowiązującym wciąż jeszcze w niektórych rejonach
Albanii obowiązku krwawej zemsty.
Zainspirowany zostałem powieścią Krew za
krew, którą napisał Ismail Kadare (albański autor ceniony na świecie,
corocznie wymieniany jako kandydat do Literackiej Nagrody Nobla). Krew za krew nie jest obszerną książką,
ale przekazuje wszystko prosto i dosadnie (nic dziwnego skoro albańska nazwa kraju Shqipëria pochodzi od słowa Shqipoj oznaczającego mówić
otwarcie, krótko i jasno).
Albańska gościnność;) Kibice Fk Kukesi wyjaśniają kibicom Legii kim nie są Albańczycy |
Nie piszę tego wszystkiego żeby z
Albanii się pośmiać albo przedstawić jako jakieś dziwadło. Chciałbym raczej
spróbować rozwinąć temat, dlaczego w cywilizowanej Europie ludzie wciąż
zabijają się w imię jakichś starych tradycji. Albańczycy to dumny naród,
którego korzenie sięgają starożytnych Ilirów. Ich charakter ukształtowały góry
oraz wojny toczone z Turkami o zachowanie odrębności. Wbrew temu co powszechnie
się uważa, dominującą religią Albańczyków wcale nie jest islam. Jest nią.. albanizm (słowa XIX-wiecznego pisarza albańskiego, Pashko Vasy). I chociaż niekoniecznie
zgodziłbym się z nimi np. w sprawie Kosowa, to jednak ich patriotyzm i duma z bycia
Shqipëri zasługują na szacunek. Tym
bardziej, że Albania jest biednym krajem, poziomem życia są daleko w tyle za
Polską, miliony ludzi emigruje do Włoch i Grecji. Gdziekolwiek jednak się
znajdą nigdy nie ukrywają tego kim są, nie muszą popadać w jakiś kompleks
niższości wobec zachodu. Nie sztuką jest być dumnym ze swojego pochodzenia gdy
kraj jest bogaty i wszystko idzie super.
Specyfika narodu sprawiła, że w Albanii
wykształcił się unikalny system prawa zwyczajowego. Powstał w oparciu o
wartości, które wyznają żyjący tam ludzie. Jego albańska nazwa to Kanun Leki
Dukagjiniego, w skrócie Kanun (od imienia księcia Lekë Dukagjiniego (1410-1481), który panował w północnej części
Albanii). Zasady określone w tym zbiorze praw (przekazywanym przez wieki w
formie ustnej) przez lata były podstawowym regulatorem życia społecznego i
określały zasady postępowania w stosunku do religii, własności, a także zasady
karania przestępstw i troski o honor rodu. Najciekawszym jest jednak to, że
powyższe prawo zwyczajowe obowiązywało powszechnie w Albanii aż do XX wieku, a
w wielu górskich wioskach nieoficjalnie obowiązuje nawet do dnia dzisiejszego,
mając pierwszeństwo przed ustawami uchwalanymi przez albański parlament. Rząd
albański od wielu lat dąży do wykorzenienia starych zwyczajów, ale ciężko jest
wygrać z czymś co panowało przez wieki. Nie udało się to zresztą nawet reżimowi
komunistycznemu, który panował w Albanii w latach 1945-91.
Prawo zwyczajowe przetrwało w postaci
orzeczeń sądowych w krajach anglosaskich, samo jego istnienie nie jest więc
szczególnie kontrowersyjne. Dlaczego albański Kanun jest wyjątkowy? Tym co go wyróżnia jest:
- zasada prymatu honoru rodu nad dobrem jednostki,
- obowiązek gościnności,
- besa (czyli przysięga na
honor)
Powyższe zasady stanowią istotę zrozumienia
całego procesu „krwi za krew”.
W uproszczeniu wygląda to mniej więcej tak: Kiedy
ktoś z danego rodu zostaje zabity, wszyscy jego członkowie zostają okryci
hańbą. Honor mogą odzyskać tylko w jeden sposób – pomścić zabitego członka
rodziny. Wyznaczają spośród siebie osobę, której zadaniem jest zabić sprawcę.
Nieważne, czy ktoś osobiście chce dokonać zemsty. Liczy się honor rodu, bez
niego człowiek w albańskich górach jest nikim. Nikt nie wzywa policji, nie ma
sprawy sądowej, ludzie biorą sprawy we własne ręce. Z jednej strony można więc
mówić o działaniu wbrew powszechnie obowiązującemu prawu, ustanowionemu przez
państwo, ale czy można mówić do końca o samosądzie? Cały proces krwawej zemsty
jest dokładnie regulowany przez Kanun. Trzeba wyłączyć emocje. Nie ma miejsca na dowolność, a kodeks określa krok po kroku jak ma wyglądać
vendetta. Poszczególne etapy można nawet określić mianem rytualnych. Znaczenie
ma broń z jakiej się strzela, część ciała w którą musi trafić mściciel,
ułożenie ciała po śmierci ofiary i wiele innych kwestii. Czasami bardzo cienka
linia dzieli zemstę akceptowaną przez Kanun od zwykłego zabójstwa.
„Sprawiedliwe” zabójstwo nie może być anonimowe. Rodzina mściciela ogłasza w całej wsi kto zabił i kogo. Starszyzna wioski idzie następnie prosić rodzinę ofiary o besę, czyli gwarancję nietykalności dla zabójcy na pewien okres czasu. Zwykle ród zabitego wyraża na to zgodę. Przez czas trwania besy nikt nie ma prawa skrzywdzić zabójcy pod groźbą hańby dla całego rodu. Ten nie ukrywa się w domu. Uczestniczy w pogrzebie ofiary, idzie za jego trumną, a nawet bierze udział w stypie wśród jego krewnych. W końcu besa kończy się. Nie oznacza to jednak końca krwawego cyklu. Teraz to ten drugi ród może zemścić się na zabójcy z pierwszego rodu. Kiedy i tamten zostanie zabity prawo do krwawej zemsty przechodzi ponownie na pierwszy ród. Niektóre spory trwają tak dziesięciolecia, nikt już nie pamięta od czego się zaczęło, często rodziny nie czują już do siebie nienawiści. Starodawne prawo zwyczajowe karze jednak dalej zabijać, dopóki nie zostanie już nikt po drugiej stronie (jest możliwość przerwania tego łańcucha, ale wcale nie jest to taka prosta sprawa i nie wszystko zależy od zainteresowanych).
Ismail Kadare bardzo realistycznie
przedstawił realia panujące na albańskiej wsi w Górach Przeklętych. Krew za
krew przedstawia wydarzenia z perspektywy Gjorga – chłopaka, który został
zmuszony do pomszczenia swojego brata, Besiana – literata z wielkomiejskiej
Tirany, zafascynowanego i oczarowanego starodawnymi zwyczajami albańskich
wieśniaków oraz Mark Ukaczjera – włodarz krwii na zamku księcia Oroszu,
urzędnik odpowiedzialny za ściąganie podatku od krwii (nawet od zemsty trzeba
zapłacić podatek). Chociaż wydarzenie są literacką fikcją ma się wrażenie, że
wszystko jest jakimś reportażem. Nic nie jest przerysowane ani udawane. O tym,
że problem jest aktualny świadczą przenikające co jakiś czas wieści z tego
kraju. Wiele osób żyje w odizolowanych budynkach ze strachu przed zemstą,
czasami własnego domu nie mogą opuścić już od dzieciństwa (w określonych przypadkach
zemsta może przejść także na niewinnych krewnych). Krew za krew nie jest
książką, która raczy czytelnika tanim moralizatorstwem, każdy wnioski może
wyciągnąć sam.
Angielskie (chyba) wydanie książki, tytuł nieco różni się od polskiego |
Pomyśleć, że takie rzeczy dzieją się w kraju,
gdzie panuje wręcz kult gościnności. Każdy ma obowiązek przyjąć wędrowca pod swój
dach i traktować nawet lepiej niż członków własnej rodziny. Musi także zapewnić
mu bezpieczeństwo, odprowadzając go po udzielonej gościnie do granicy wioski. Gość
zabity na terenie wioski pomimo udzielonej ochrony to hańba dla rodu, którą
można zmyć tylko krwią..
Szerzej zainteresowanych albańskim prawem
zwyczajowym (nie tylko krwawą zemstą) odsyłam do świetnego artykułu poniżej.
http://etnologia.pl/europa/teksty/zgodnie-z-kanunem-prawo-zwyczajowe-w-albanii.php
0 komentarze:
Prześlij komentarz