Po zniesieniu segregacji rasowej liczba członków zaczęła spadać. Nie oznacza to jednak, że KKK nagle przestało istnieć. Również dzisiaj w USA działa wiele organizacji, które nawiązują do spuścizny KKK. Każde stowarzyszenie jest od siebie niezależne, łączy je jedynie tożsamość wyznawanych wartości i symbolika. Ktoś zapyta, jakim cudem pozwala się, aby mogła działać jawnie rasistowska organizacja? Witamy w USA, kraju, gdzie wolność słowa i wolność wyznawania poglądów wciąż nie są pustymi deklaracjami a fundamentem demokracji. Gdzie żaden urzędnik nie będzie decydował, które poglądy można głosić, a które nie. Nie do pomyślenia jest tam zakazywanie przeciwnych ideologicznie marszów tylko dlatego, że akurat inna ekipa jest u władzy.
Pomimo wolności działania do KKK nie zapisuje się miliony członków jak dawniej. Upływ kilkudziesięciu lat i zmiana mentalności ogółu społeczeństwa sprawiła, że przynależność do tej organizacji nie jest czymś czym można się chwalić. Wolność głoszenia idei nie powoduje automatycznie, że wszyscy się do niej przekonają. Jest wręcz przeciwnie. Chcesz pokazać, że ktoś jest głupcem? Pozwól mu mówić.
Autorka w swojej książce daje się swobodnie wypowiedzieć członkom aktualnego KKK. Dowiemy się zatem skąd wzięły się u nich rasistowskie poglądy, jak je uzasadniają, jak widzą przyszłość USA. Ciekawe są przemyślenia członków klanu na temat wytłumaczenia sprzeczności jakie zachodzą pomiędzy wyznawanymi przez nich wartościami chrześcijańskimi a jawną pogardą do osób innej rasy lub przekonań. Klansmeni moim zdaniem nie prezentują się w książce jako silni i dumni, ale pełni strachu, uprzedzeń, przyjmujący tylko proste wytłumaczenia i nie próbujący zrozumieć innego człowieka. Wszystko to jest im wpajane od wczesnego dzieciństwa. Te wszystkie negatywne cechy kontrastują jednocześnie z pewną przyzwoitością i uprzejmością jaką prezentują na co dzień wobec innych ludzi, m. in. wobec samej autorki książki. Można odnieść wrażenie, że są to ludzie bardziej zagubieni niż źli z natury. Znamienne, że większość z nich nigdy nie wyjechała na dłużej poza swój stan i nie mogła zetknąć się z bardziej skomplikowanymi relacjami międzyludzkimi.
Wielką zaletą książki jest to, że autorka nie próbuje narzucać swojej wizji świata i daje dojść do samodzielnych wniosków czytelnikowi. Członkowie KKK pozwolili jej na swobodne rozmowy z nimi, w zamian oczekiwali jedynie, że kierują się własnym honorem będzie pisała prawdę. Myślę, że po przeczytaniu książki nie mogliby mieć do Katarzyny Surmiak-Domańskiej żadnych pretensji.
zdjęcie: https://media.npr.org
0 komentarze:
Prześlij komentarz