piątek, 7 lipca 2017

Rybnik


W tym tygodniu musiałem pojechać służbowo do Rybnika, dzięki czemu mogłem zaliczyć kolejny nieznany punkt na mapie. Przymus podróży był w tym przypadku decydujący, bo umówmy się, mając wolną rękę wybrałbym się pewnie w sto innych miejsc. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło i spędziłem tam całkiem miły dzień.


Rybnik ma 140 tys. mieszkańców, na warunki polskie ani dużo, ani mało. Nie jest to wielkie miasto, ale też nie miasteczko. Nie widać wielkich tłumów na ulicach, drogi nie są zakorkowane, panuje nieco spokojniejszy klimat od wielkich aglomeracji. Miła odmiana od Warszawy, czy nawet Lublina.

Pierwsze wrażenie, miasto jest bardzo zadbane. Nowe chodniki, drogi, zadbane parki, odnowione kamienice i uporządkowane szyldy reklamowe. W centrum bardzo sporadycznie spotykałem bazgroły na murach, czy zniszczone budynki. Spodziewałem się brudnego i przygnębiającego krajobrazu jak w Zabrzu, Zawierciu, Sosnowcu i innych miastach w województwie śląskim, a tutaj miłe zaskoczenie

Kolejne spostrzeżenie to kultura kierowców, która stoi na bardzo wysokim poziomie. Kiedy zbliżałem się do przejścia dla pieszych praktycznie zawsze samochód zatrzymywał się, aby mnie przepuścić. Była to reguła, a nie wyjątek.

Wiele ulic w centrum zamieniono w deptak. Jak już napisałem w mieście nie było widać wielkich tłumów, być może dlatego, że był to poniedziałek. Lokale świeciły pustkami, a chodnikami przechodziły pojedyncze osoby. Być może w weekendy miasto bardziej tętni życiem. Nie można mówić, że władze nie promują swojego miasta. Całkiem niedawno grało tutaj Linkin Park i Guns n Roses. Całkiem możliwe, że w najbliższych latach wystąpią kolejni znani artyści i do miasta ściągnie masę fanów.

Rybnik był nazywany miastem ogrodów i to także jest widoczne na ulicach.
W samym centrum jest rynek, od którego odchodzi kilka uliczek, po drodze jest też kilka placów. Nad starym częścią dominuje ogromna bryła nowego centrum handlowego, nie wiem kto pozwolił na taką lokalizację. W pobliżu jest również dobrze nam znane Centrum Handlowe Plaza. Nazwy zabytków sobie daruję, nie miałem czasu nic dokładnie zwiedzić, bardziej przeszedłem się po mieście chcąc uchwycić ogólnie charakter miasta. Wrażenia bardzo pozytywne.

Na rynku i w okolicach nie brakuje lokali, gdzie można coś zjeść i napić się dobrego piwa (najpopularniejsze jest Raciborskie). Na samym rynku dominują McDonald, Pizza Hut i kebaby, ale wystarczy odejść kilkaset metrów i można znaleźć restauracje ze śląską kuchnią, slow food z jedzeniem meksykańskim i tajskim. Ceny bardzo przyzwoite, za 21 zł duży placek ziemniaczany z gulaszem, za 15 zł quesadillas w zestawie z frytkami i colą. Pyszne piwo lane Raciborskie za 5-6 zł.

Bardzo dużym ułatwieniem jest to, że mieszkańcy mówią po polsku ;) Śląska gwara jest wszechobecna, co jest miłą odmianą od reszty kraju, w którym różnorodność to nie jest rzecz oczywista.

Ogólnie rzecz biorąc bardzo chętnie kiedyś wrócę do Rybnika. Miasto leży po drodze do Czech, może też stanowić dobrą bazę wypadową do zwiedzania Śląska. Wniosek, że czasem warto wybrać pozornie mniej ciekawe i nie rzucające na kolana miejsca. Można się mile zaskoczyć.

0 komentarze:

Prześlij komentarz