sobota, 15 lipca 2017

Dzienniki Kisiela: 1968-1980

Do zrobienia kariery, czy zdobycia uznania (celowo nie piszę popularności) nie zawsze wystarczy jedynie własna praca i wytrwałość. Dobrze jest jeszcze trafić na odpowiednich ludzi i sprzyjające okoliczności. Najważniejsze to jednak żyć we właściwym czasie.

"Komuniści jak sanacja uważają się za jedynych właścicieli i dysponentów patriotyzmu. Biedna Polska - zawsze czyjąś własnością. I jakże często - własnością pomyleńców."

Stefan Kisielewski miał wszelkie cechy i osiągnięcia, aby być do dziś uznanym w Polsce autorytetem. Kompozytor, felietonista, pisarz, jednocześnie zaangażowany politycznie opozycjonista w czasach PRL. Człowiek elokwentny, o szerokich zainteresowaniach, bezkompromisowy w swoich poglądach, a jednocześnie z dużym dystansem do siebie. Problem w tym, że za komuny jedynie bardziej świadoma część społeczeństwa mogła go docenić, bo cenzura niezbyt pozwalała mu rozwinąć skrzydła. Władzy ludowej sprzeciwiał się w czasach, gdy cała szara masa polskiego społeczeństwa ani myślała o jakimkolwiek oporze. Gdy z kolei zaczęła na dobre działać Solidarność, był już trochę za stary. Wreszcie doczekał upadku komuny, zniesienia cenzury i mógł pokazać pełnię swoich talentów. Niestety dość krótko, bo w 1991 roku umarł. Pozostała po nim m. in. Nagroda Kisiela, przyznawana pod patronatem tygodnika Wprost i kilka partii liberalno-konserwatywnych, mających korzenie w Unii Polityki Realnej, którą założyli razem z dobrze znanym Januszem Korwin-Mikke.

"Robotników nie biorą hasła wolnościowe - nie poparli studentów w 1968. Wziął ich dopiero brak mięsa - nie widzą związku między jednym a drugim. W Czechach było inaczej - tam zaczęło się od wyswobodzenia prasy, która nauczyła ludzi o co chodzi. Dla Moskali obalać ludzi tak, ale idei obalać nie wolno! Zniewolenie umysłów to dla nich rzecz najważniejsza."

W wolnej Polsce przyszło mu żyć dosyć krótko i nie miał dość czasu zapisać się wystarczająco w powszechnej świadomości. Z drugiej strony, patrząc jak dzisiaj łatwo niszczy się wszelkie autorytety lub jak na stare lata niszczą się one same... W końcu pozostawił po sobie całkiem sporo materiałów, dzięki którym każdy może Kisielewskiego lepiej poznać. Jednym z tych materiałów są Dzienniki, prowadzone w latach 1968-1980, a wydane kilka lat po jego śmierci.

"Aby robić dziś przewrót, trzeba być niezależnym materialnie i jakoś wyobcowanym, "wyalienowanym". Rewolucja staje się luksusem, trzeba mieć na nią środki."

Autor zaczął prowadzić Dzienniki, gdyż władze PRL ustanowiły zakaz publikacji jego felietonów oraz twórczości nie tylko literackiej, ale nawet tej muzycznej. Stało się to po tym jak w 1968 r. użył na zamkniętym spotkaniu Związku Literatów Polskich określenia "dyktatura ciemniaków", skierowanego do cenzury. Obrażona poczuła się jednak partyjna wierchuszka z Władysławem Gomułką na czele i zupełnie przypadkowo w tym samym czasie Kisielewski został pobity przez "nieznanych sprawców". Postanowił on zatem opisywać swoje przemyślenia na temat aktualnej sytuacji w kraju, sytuacji międzynarodowej, opinie na temat niektórych ludzi, spostrzeżenia, czasem wydarzenia z życia prywatnego lub zawodowego.

"Czego boi się Gierek? Cała Polska uważa, że to właśnie robotnicy obalili Władysława Gomułkę. Precedens jest - czemuż by więc nie obalić i Gierka, jeśli nie zrealizuje zapowiadanej poprawy gospodarczej?"

Poznajemy więc z perspektywy Kisiela jego krytyczne spojrzenie na najważniejsze wydarzenia polityczne i społeczne w PRL 1968-1980, tj. Marzec 1968 r. i będących skutkiem tych wydarzeń nagonkom antyinteligenckim i antysemickim oraz na późniejsze wydarzenia Grudnia 1970 i protestów w 1976 r. W Dziennikach znajdziemy sporo opinii o znanych ludziach z PRL, m. in. polityków:  Władysław Gomułka, Zenon Kliszko, Edward Gierek, Mieczysław Moczar, literatów: Jerzy Putrament, Paweł Jasienica, Jerzy Andrzejewski, Jarosław Iwaszkiewicz, przedstawicielach kościoła: Stefan Wyszyński, Karol Wojtyła, czy opozycjonistach: Adama Michnik (pomimo różnych poglądów bardzo pozytywnie postrzeganego przez Kisiela), Jan Józef Lipski, Jacek Kuroń. Sporo miejsca zajmują opinie (bardzo często krytyczne) o ludziach z Tygodnika Powszechnego, w opinii Kisiela zbyt prorządowego jak na jego możliwości i historię.

"Gomułka ma jedną zasługę - że nie dał wprowadzić socjalizmu na wsi, poza tym jednakże jest mężem niezbyt opatrznościowym, bo jest apodyktyczny, a na niczym się nie zna, ma przy tym owego równie nieszczęsnego Zenka (Zenon Kliszko), który go we wszelakiej niewiedzy utwierdza."


Kisiel bardzo dużo uwagi poświęcał zagadnieniom ekonomicznym opisując absurdy centralnie planowanej komunistycznej gospodarki. Wyśmiewał głupotę komunistów, którzy walczyli z przedsiębiorczością ludzi nakładając na nich coraz to nowe ograniczenia i podatki, jednocześnie wydając pieniądze na ogromne i bezsensowne inwestycje. Już w okresie niby-prosperity Gierka zdawał sobie sprawę, że gospodarka sztucznie pompowana kredytami musi w końcu paść. Przewidział zawczasu powstanie kryzysu gospodarczego i jego wpływu na wybuch społecznych protestów, które ostatecznie doprowadziły do obalenia władzy ludowej. Odnośnie poniższego cytatu, czy cokolwiek się zmieniło? (http://www.rynekaptek.pl/prawo/prezydent-podpisal-ustawe-quot-apteka-dla-aptekarza-quot,19804.html).

"W prasie zarządzenie, że właścicielami zakładów rzemieślniczych mogą być tylko ci, którzy sami fizycznie biorą udział w produkcji. Brawo, socjalizm czuwa, aby nie było za dobrze." 

" Dzisiaj w "Trybunie" czytam, że kapitalizm to ustrój "oparty na przywłaszczeniu efektów cudzej pracy". W takim razie socjalizm to ustrój oparty na marnowaniu efektów cudzej pracy. Churchill powiedział genialnie, że w kapitalizmie jest nierównomierny podział dóbr, a w socjalizmie równomierny podział niedostatku"



Dzienniki doskonale opisują sposób usypiania społeczeństwa przez komunistów, którzy serwowali społeczeństwu propagandę papkę z sukcesów, dając tanią rozrywkę, aby tylko nie interesowali się sprawami politycznymi. Opisywał też sposób jednolitej narracji, która nie dopuszczała żadnych różnic w poglądach traktując je jako rzekomo szkodliwe, antypolskie i antyklasowe. Kogo interesują bardziej zwyczajne sprawy, znajdzie w Dziennikach również opis zwykłego codziennego życia, realiów w handlu, usługach gastronomicznych, turystyce itp.

"Krótko mówiąc, polskość to jest komunizm, kto ma inne poglądy, ten nie-Polak, zdrajca i kwita. Jest to konsekwencja wyciągnięta z poglądów sowieckich (...) znika pojęcie opozycji politycznej, bo jej warunkeim jest zmiana ustroju, czyli likwidacja istniejącej baraniej jednomyślności."


Lektura chociaż długa to jednak warta przeczytania, bo żadne książki historyczne nie oddadzą osobistych przeżyć człowieka, który żył w tamtych czasach i był ich aktywnym uczestnikiem. Niektóre opinie być może były za ostre, niektóre nie przetrwały próby czasu, ale wszystkie były szczere, co nie tylko wtedy, ale i dziś nie jest zawsze oczywistością. Mam zapisanych ponad 100 cytatów z Dzienników, tutaj wkleiłem tylko kilka na zachętę. W wolnej chwili wrzucę w oddzielnym wpisie więcej, niech krążą po internecie i pozycjonują się w Google, może akurat ktoś przypadkowo na coś ciekawego. Szkoda żeby się zmarnowały.

 





0 komentarze:

Prześlij komentarz