piątek, 15 kwietnia 2016

Postęp w medycynie. Stulecie chirurgów - Jürgen Thorwald cz. III

- AAAAAAAA!!!!!!!! BOŻE!!!!! POMOCY!!!!!

Po całym szpitalu i okolicy roznosił się przeraźliwy krzyk młodej kobiety operowanej przez doktora. To „znieczulenie” podane przed zabiegiem, błogi sen spowodowany dużą ilością wypitego alkoholu, skończyło się gdy tylko doktor Schnitt zatopił skalpel w brzuchu.

- Pani Hanno, proszę wytrzymać! Czy mam na chwilę przestać? – zapytał się doktor.
- Nie..  – odpowiedziała słabym głosem Hanna – proszę kontynuować i zakończyć operację tak szybko jak to możliwe.
- Dobrze, zrobię wszystko co w mojej mocy – odparł doktor i powrócił do przeprowadzania zabiegu.

Hanka zaczęła głośno śpiewać (o ile pełen bólu krzyk można nazwać śpiewem) swoje ulubione piosenki. Ból nie zmniejszył się przez to ani trochę, ale Hanna nabrała odwagi i siły, aby przetrwać te tortury.

- Już dosyć!!!!! Więc proszę taAAAk.. AAAA!!!, niech każdy tutaj z waAAAAAAAs choć raz zaufa sercu i... Już dosyć!!!!! AAAAAAAA BOŻE – w tym momencie doktor wykonał jakiś bolesny ruch skalpelem -  Więc proszę taAAAAAk, niech każdy tutaj z waAAAAAAAs choć raz pokona siłę zła, AAAAUUUU!!! -

- Nie obchodzi Cię, to że ranisz mnie, Jak to jest, Pozwól mi być tym kim chceEEEEE AUUUUU!!!!, Mam dość, nie mów mi nic, Pozwól żyć, pozwól mi być (NieEEEEEE!!!!!!), Nie chcę już słuchać tych kłamstw.! Nieeeeee!!!!!!! –

Śpiewy Hanny trwały już dobre 15 minut. Okoliczni mieszkańcy słyszeli ten pełen bólu i cierpienia krzyk i zastanawiali się, co się tam się w środku dzieje. Zazwyczaj krzyki operowanych pacjentów kończyły się po kilkudziesięciu sekundach, a ta kobieta nie milknie już tyle czasu. To nie jest coś normalnego. Film nagrany przez mieszkańca, na którym słychać pełen bólu śpiew Hanny, błyskawicznie zdobył popularność w sieci.

- Andrzej, tam mordują kobietę w tym szpitalu. Jezus Maria, co oni jej robią? – powiedziała do swojego męża jakaś kobieta.
- Tam jest umieralnia, a nie szpital, idźmy ją ratować póki jeszcze można – powiedział jakiś mężczyzna pijący pod sklepem niedaleko szpitala.

W komentarzach pod postem na Facebook'u ludzie błyskawicznie zebrali się w dużą grupę i kto tylko był w pobliżu, ruszył jak najszybciej pod drzwi szpitala. Po pół godziny od rozpoczęcia operacji, pod szpitalem zebrało się około 100 wściekłych osób, które próbowały dostać się do środka. Im śpiew Hanny był słabszy z każdą minutą, tym bardziej agresywni byli ludzie pod szpitalem.

- Ludzie dawać sznura! Lekarz morderca zawiśnie na tamtym drzewie! – krzyknął jakiś dresik
- Nie dość, że są parszywymi złodziejami, to jeszcze ludzi mordujo! – krzyczała jakaś licealistka,
- Wszystkie białe płaszcze zawisną w tej okolicy! – odezwał się jakiś dziadek.
- MORDERCY! MORDERCY! – krzyczał tłum coraz głośniej.

Drogę do środka zagradzał 10-osobowy oddział ochroniarzy. Wiedzieli, że tłum wejdzie do środka za parę minut i nic nie będzie w stanie ich powstrzymać. Mieli wprawdzie na wyposażeniu pałki i paralizatory, ale kto będzie wdawał się w bezowocną walkę z rozwścieczanym tłumem? Każdy z tych ochroniarzy był na umowie zlecenie za 5 zł godzina. W pracy nie mieli prawa do chwili odpoczynku, szef opierdalał ich za byle drobiazg, bez przerwy trzeba było użerać się z roszczeniowymi pacjentami. Nie widzieli żadnego sensu w narażaniu swojego życia i zdrowia. Trzeba tylko postać tu jeszcze chwilę, żeby dostać wypłatę i przeżyć do następnego miesiąca.

- Nikt nie będzie miał do nas pretensji, ich jest o wiele więcej – tak właśnie myślał każdy z ochroniarzy. Stali więc i stwarzali pozory zapewniania ochrony. Policja też nic nie zdziała. Na miejsce przybyło dwóch policjantów, którzy wezwali tłum do rozejścia się. Oczywiście wszyscy ich olali. Wsparcie zostało wezwane, ale nie przybędzie szybciej niż za godzinę, kiedy będzie już po wszystkim.

- CISZA!! CISZA!! – wrzasnął łysy mężczyzna w koszulce lokalnego klubu. Wszyscy zamilkli.

Śpiew Hanny przestał być słyszalny, nikt w tym całym zamieszaniu nie wiedział kiedy to się stało. Czy ona jeszcze żyje? Zabili ją? Tego było już dla nich za wiele. Po chwili ciszy, tłum wybuchnął ponownie.

- POWIESIĆ TEGO MORDERCĘ! ŚMIERĆ ZA ŚMIERĆ! – tłum wzniósł bojowe okrzyki i w jednej chwili wtargnął do środka szpitala. Ochroniarze zdążyli tylko rozstąpić się na boki unikając stratowania. Wszyscy pracownicy szpitala i pacjenci zostali dawno ewakuowani tylnym wyjściem. Tłuszcza otwierała drzwi do każdej sali, rozwalając przy tym co tylko się dało. Ich wściekłości nic już ni mogło opanować. W końcu ktoś z tłumu odnalazł szerokie drzwi na pierwszym piętrze, nad którymi był napis SALA OPERACYJNA. 

- Ludzie! Znalazłem! Wszyscy na pierwsze piętro! – krzyknął jakiś chłopak

Po chwili cześć osób wbiegło na pierwsze piętro.

- To tutaj! Wchodzimy! – krzyknął kibol  i około 10 osób weszło do sali operacyjnej.

Doktor Schnitt zmywał akurat krew ze swojej twarzy i rąk. Operacja trwała ponad godzinę i zakończyła się raczej niezgodnie z planem, tzn. pacjentka przeżyła..

Cały guz został wycięty, krwawienie opanowane i wszystko dokładnie, no w miarę, zaszyte. Najbliższe kilka godzin będzie decydujące. Hanna wciąż leżała na stole. Zmęczona, ale szczęśliwa, że przetrwała to piekło i będzie mogła wrócić do swojej rodziny. Pielęgniarki sprzątały po operacji, wszędzie było pełno krwi. Nikt tutaj nie zdawał sobie sprawy z zamieszania jakie wywołała ta operacja. Wszyscy byli zadowoleni z dobrze wykonanej roboty.
Nagle do środka wtargnęła grupa osób, ośmiu mężczyzn i 2 kobiety.

- JESTEŚ TRUPEM DOKTORKU! – krzyknął jeden z nich,
- BRAĆ GO! – ktoś zawołał i wszyscy rzucili się w stronę doktora.

Pielęgniarki z początku zaskoczone, natychmiast wyciągnęły pałki teleskopowe i ruszyły bronić doktora. Napastnicy nie spodziewali się takiego uzbrojenia personelu szpitala i mieli ze sobą co najwyżej jakieś kije. Wywiązało się małe starcie. Wszyscy szarpali się i przekrzykiwali.

W międzyczasie, chłopak z długimi włosami podszedł do Hanny, która leżała naga i zakrwawiona na stole. Zauważył, że Hanna ma otwarte oczy i mówi coś, ale zbyt cicho, aby tłum ją usłyszał. Chłopak podszedł bliżej młodej kobiety i zapytał:

– Czy pani żyje? 
- Tak. Zostawcie doktora Schnitta, bo to człowiek, który uratował mi życie – odparła Hanna cicho, ale wyraźnie.

Chłopak zaczął uspokajać całą walczącą grupę.

- Ej! Ta kobieta żyje. Operacja się udała – powiedział głośno.
- To nie będziemy nikogo wieszać? 
- Chyba nie dzisiaj – odpowiedział ktoś z tłumu.

Ludzie poczuli się zaskoczeni, a potem zakłopotani, że przeszkodzili lekarzowi i pielęgniarkom w pracy. Przestali szarpać doktora i pielęgniarki. Zapanowała głupia cisza. Poziom adrenaliny spadł i wtedy okazało się, że dwóch mężczyzn ma połamane ręce od ciosów pałką teleskopową. Doktor Schnitt zaproponował pomoc, ale oni woleli uciec stąd jak najszybciej. 

- No już, wypierdalać stąd wszyscy! Raz, dwa, pięć – odzyskała rezon jedna z pielęgniarek. Tym razem wszyscy posłuchali jak stado baranków.

Do ludzi powoli dochodziły informacje, że nikt dzisiaj na drzewie nie zawiśnie. Część rozczarowana, a część zmieszana wychodziła ze szpitala, który przypominał teraz jedno wielkie pobojowisko. Wszyscy wrócili do swoich codziennych zajęć.



Hanna wróciła do zdrowia i żyła ze swoją rodziną długo i szczęśliwie. Wyczyn doktora Schnitta szybko rozszedł się echem po całym środowisku lekarskim. Pacjenci z podobnymi do Hanny problemami przyjeżdżali do miejscowego szpitala z całego kraju z nadzieją, że zostaną wyleczeni. Całe miasto jest dumne ze swojego genialnego doktora. Schnitt jest teraz sławny i bogaty. Tylko po nocach śnią mu się krzyki swoich pacjentów. Marzy o tym, aby mógł kiedyś operować bez bólu.

KONIEC, znacznie ciekawsze historie (i do tego prawdziwe) w Stuleciu chirurgów.


0 komentarze:

Prześlij komentarz