poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Albańska vendetta. Krew za krew - Ismail Kadare

Jest w Europie taki naród, które ciężko włożyć w jakiekolwiek ramy. Nie są ani Germanami, ani Słowianami, ani Latynami. Język, zwyczaje, tradycje różnią się diametralnie od tych powszechnie nam znanych. Ich kraj zupełnie nie liczy się na arenie międzynarodowej. W szkole nie dowiemy się za wiele o jego historii, w dodatku jeździło tam do niedawna niewielu turystów. Ten kraj to Albania!

Pomnik bohatera narodowego Albańczyków - Gjergija Skanderbega

Być może słyszeliście o kilku ciekawostkach na jej temat, np. o ogromnej liczbie Mercedesów na ulicach pomimo, że jest to kraj dość biedny jak na Europę, o wyłamaniu się w czasach komunizmu z zależności od ZSRR i zawiązanie sojuszu z... Chinami, o kilkuset bunkrach wybudowanych na polecenie komunistycznego dyktatora Envera Hodży, wreszcie o ogłoszeniu Albanii pierwszym ateistycznym krajem na świecie. W tym wpisie postanowiłem napisać o obowiązującym wciąż jeszcze w niektórych rejonach Albanii obowiązku krwawej zemsty. Zainspirowany zostałem powieścią Krew za krew, którą napisał Ismail Kadare (albański autor ceniony na świecie, corocznie wymieniany jako kandydat do Literackiej Nagrody Nobla). Krew za krew nie jest obszerną książką, ale przekazuje wszystko prosto i dosadnie (nic dziwnego skoro albańska nazwa kraju Shqipëria pochodzi od słowa Shqipoj oznaczającego mówić otwarcie, krótko i jasno).
   
Albańska gościnność;) Kibice Fk Kukesi wyjaśniają kibicom Legii kim nie są Albańczycy

Nie piszę tego wszystkiego żeby z Albanii się pośmiać albo przedstawić jako jakieś dziwadło. Chciałbym raczej spróbować rozwinąć temat, dlaczego w cywilizowanej Europie ludzie wciąż zabijają się w imię jakichś starych tradycji. Albańczycy to dumny naród, którego korzenie sięgają starożytnych Ilirów. Ich charakter ukształtowały góry oraz wojny toczone z Turkami o zachowanie odrębności. Wbrew temu co powszechnie się uważa, dominującą religią Albańczyków wcale nie jest islam. Jest nią.. albanizm (słowa XIX-wiecznego pisarza albańskiego, Pashko Vasy). I chociaż niekoniecznie zgodziłbym się z nimi np. w sprawie Kosowa, to jednak ich patriotyzm i duma z bycia Shqipëri zasługują na szacunek. Tym bardziej, że Albania jest biednym krajem, poziomem życia są daleko w tyle za Polską, miliony ludzi emigruje do Włoch i Grecji. Gdziekolwiek jednak się znajdą nigdy nie ukrywają tego kim są, nie muszą popadać w jakiś kompleks niższości wobec zachodu. Nie sztuką jest być dumnym ze swojego pochodzenia gdy kraj jest bogaty i wszystko idzie super.

Zog I - ostatni król Albanii (nie licząc włoskiego króla Wiktora Emanuela III po zajęciu Albanii przez Włochy) . Przysięgę koronacyjną składał na Biblię i Koran. W 1938 r. otworzył granice kraju, aby przyjąć Żydów uciekających z hitlerowskich Niemiec przed represjami. Cieszy się wielkim szacunkiem w Albanii.

Specyfika narodu sprawiła, że w Albanii wykształcił się unikalny system prawa zwyczajowego. Powstał w oparciu o wartości, które wyznają żyjący tam ludzie. Jego albańska nazwa to Kanun Leki Dukagjiniego, w skrócie Kanun (od  imienia księcia Lekë Dukagjiniego (1410-1481), który panował w północnej części Albanii). Zasady określone w tym zbiorze praw (przekazywanym przez wieki w formie ustnej) przez lata były podstawowym regulatorem życia społecznego i określały zasady postępowania w stosunku do religii, własności, a także zasady karania przestępstw i troski o honor rodu. Najciekawszym jest jednak to, że powyższe prawo zwyczajowe obowiązywało powszechnie w Albanii aż do XX wieku, a w wielu górskich wioskach nieoficjalnie obowiązuje nawet do dnia dzisiejszego, mając pierwszeństwo przed ustawami uchwalanymi przez albański parlament. Rząd albański od wielu lat dąży do wykorzenienia starych zwyczajów, ale ciężko jest wygrać z czymś co panowało przez wieki. Nie udało się to zresztą nawet reżimowi komunistycznemu, który panował w Albanii w latach 1945-91.

Enver Hodża - komunistyczny dyktator Albanii, staroświeckie prawa były szczególnie ostro przez niego zwalczane. Niewątpliwie był dyktatorem na wzór stalinowski, chociaż nie można mu odmówić przywiązania do własnego narodu. 

Prawo zwyczajowe przetrwało w postaci orzeczeń sądowych w krajach anglosaskich, samo jego istnienie nie jest więc szczególnie kontrowersyjne. Dlaczego albański Kanun jest wyjątkowy? Tym co go wyróżnia jest:

- zasada prymatu honoru rodu nad dobrem jednostki,
- obowiązek gościnności,
- besa (czyli przysięga na honor)

Powyższe zasady stanowią istotę zrozumienia całego procesu „krwi za krew”.
W uproszczeniu wygląda to mniej więcej tak: Kiedy ktoś z danego rodu zostaje zabity, wszyscy jego członkowie zostają okryci hańbą. Honor mogą odzyskać tylko w jeden sposób – pomścić zabitego członka rodziny. Wyznaczają spośród siebie osobę, której zadaniem jest zabić sprawcę. Nieważne, czy ktoś osobiście chce dokonać zemsty. Liczy się honor rodu, bez niego człowiek w albańskich górach jest nikim. Nikt nie wzywa policji, nie ma sprawy sądowej, ludzie biorą sprawy we własne ręce. Z jednej strony można więc mówić o działaniu wbrew powszechnie obowiązującemu prawu, ustanowionemu przez państwo, ale czy można mówić do końca o samosądzie? Cały proces krwawej zemsty jest dokładnie regulowany przez Kanun. Trzeba wyłączyć emocje. Nie ma miejsca na dowolność, a kodeks określa krok po kroku jak ma wyglądać vendetta. Poszczególne etapy można nawet określić mianem rytualnych. Znaczenie ma broń z jakiej się strzela, część ciała w którą musi trafić mściciel, ułożenie ciała po śmierci ofiary i wiele innych kwestii. Czasami bardzo cienka linia dzieli zemstę akceptowaną przez Kanun od zwykłego zabójstwa.


Strzał musi być oddany z zaskoczenia, z bliskiej odległości w głowę (Kanun mówi o strzelbie, więc nie wiem czy w tym przypadku pistolet jest odpowiedni). Ciało ofiary zabójca musi położyć na wznak, strzelbę oprzeć o głowę. 

„Sprawiedliwe” zabójstwo nie może być anonimowe. Rodzina mściciela ogłasza w całej wsi kto zabił i kogo. Starszyzna wioski idzie następnie prosić rodzinę ofiary o besę, czyli gwarancję nietykalności dla zabójcy na pewien okres czasu. Zwykle ród zabitego wyraża na to zgodę. Przez czas trwania besy nikt nie ma prawa skrzywdzić zabójcy pod groźbą hańby dla całego rodu. Ten nie ukrywa się w domu. Uczestniczy w pogrzebie ofiary, idzie za jego trumną, a nawet bierze udział w stypie wśród jego krewnych. W końcu besa kończy się. Nie oznacza to jednak końca krwawego cyklu. Teraz to ten drugi ród może zemścić się na zabójcy z pierwszego rodu. Kiedy i tamten zostanie zabity prawo do krwawej zemsty przechodzi ponownie na pierwszy ród. Niektóre spory trwają tak dziesięciolecia, nikt już nie pamięta od czego się zaczęło, często rodziny nie czują już do siebie nienawiści. Starodawne prawo zwyczajowe karze jednak dalej zabijać, dopóki nie zostanie już nikt po drugiej stronie (jest możliwość przerwania tego łańcucha, ale wcale nie jest to taka prosta sprawa i nie wszystko zależy od zainteresowanych).


Kulla - tradycyjny dom mieszkalny albańskich górali, zbudowany z kamienia. Sam jego wygląd, który przypomina twierdzę, może wiele powiedzieć na temat panującej tam mentalności i realiów. Niektórzy siedzą w takich twierdzach przez wiele lat.

Ismail Kadare bardzo realistycznie przedstawił realia panujące na albańskiej wsi w Górach Przeklętych. Krew za krew przedstawia wydarzenia z perspektywy Gjorga – chłopaka, który został zmuszony do pomszczenia swojego brata, Besiana – literata z wielkomiejskiej Tirany, zafascynowanego i oczarowanego starodawnymi zwyczajami albańskich wieśniaków oraz Mark Ukaczjera – włodarz krwii na zamku księcia Oroszu, urzędnik odpowiedzialny za ściąganie podatku od krwii (nawet od zemsty trzeba zapłacić podatek). Chociaż wydarzenie są literacką fikcją ma się wrażenie, że wszystko jest jakimś reportażem. Nic nie jest przerysowane ani udawane. O tym, że problem jest aktualny świadczą przenikające co jakiś czas wieści z tego kraju. Wiele osób żyje w odizolowanych budynkach ze strachu przed zemstą, czasami własnego domu nie mogą opuścić już od dzieciństwa (w określonych przypadkach zemsta może przejść także na niewinnych krewnych). Krew za krew nie jest książką, która raczy czytelnika tanim moralizatorstwem, każdy wnioski może wyciągnąć sam.

Angielskie (chyba) wydanie książki, tytuł nieco różni się od polskiego

Pomyśleć, że takie rzeczy dzieją się w kraju, gdzie panuje wręcz kult gościnności. Każdy ma obowiązek przyjąć wędrowca pod swój dach i traktować nawet lepiej niż członków własnej rodziny. Musi także zapewnić mu bezpieczeństwo, odprowadzając go po udzielonej gościnie do granicy wioski. Gość zabity na terenie wioski pomimo udzielonej ochrony to hańba dla rodu, którą można zmyć tylko krwią..

Szerzej zainteresowanych albańskim prawem zwyczajowym (nie tylko krwawą zemstą) odsyłam do świetnego artykułu poniżej.


http://etnologia.pl/europa/teksty/zgodnie-z-kanunem-prawo-zwyczajowe-w-albanii.php

0 komentarze:

Prześlij komentarz