piątek, 28 lipca 2017

IX spotkanie "Czytaj i pij" i kilka słów o Pani Bovary.

To już rok odkąd zaczęły się spotkania "Czytaj i pij". Dopiero co robiłem pierwsze spotkanie, na którym rozmawialiśmy o Mistrzu i Małgorzacie, a od tego czasu odbyło się już dziewięć. Nie czas jednak na podsumowania. Jest jeszcze wiele rzeczy do zrobienia. Najtrudniej oczywiście zachęcić ludzi do przeczytania książki, nieco mniej do przyjścia na samo spotkanie. Mam nadzieję, że za rok będzie już przynajmniej dwadzieścia spotkań za nami i względnie stała ekipa, która chce poznawać nowe rzeczy, rozwijać się i dobrze się bawić.

Tym razem rozmawialiśmy o Pani Bovary, XIX-wiecznej powieści psychologiczno-obyczajowej Gustave'a Flaubert'a. Główną bohaterką jest Emma, której nie do końca odpowiada życie jakie prowadzi. Nie żeby miała obiektywnie jakieś złe warunki. Mąż-lekarz, którego wybrała dobrowolnie, uwielbia ją i zrobi dla niej wszystko. Żyje we względnym dostatku, w ładnym domu na wsi, nie musi ciężko pracować. Emma marzy jednak o czymś więcej. Jej wyobrażenie o życiu ukształtowały romanse, których akcja toczyła się w arystokratycznym środowisku. Sama pochodzi z chłopskiej rodziny i za wszelką cenę chciałaby się wyrwać gdzieś do wielkiego miasta, np. do Paryża. Ma o sobie wysokie mniemanie, przy tym jednak jest realistką i wie, że niejedna kobieta chciałaby być w jej sytuacji. Co jednak się stanie, gdy jej wierność zostanie wystawiona na próbę?

Opinia o Pani Bovary może być zupełnie różna w zależności od poglądów czytelnika. Dla osoby o lewicowych poglądach Pani Bovary zasługuje na współczucie, gdyż jest ofiarą panującego wówczas (dla niektórych i dzisiaj) systemu patriarchalnego, sprowadzającego kobietę do roli ozdoby dla mężczyzny, bez prawa do realizacji własnych pragnień i ambicji. Z kolei dla osób o konserwatywnych poglądach Pani Bovary jest niemoralną kobietą, bez żadnych pozytywnych cech, niepotrafiąca zaakceptować własnej pozycji w społeczeństwie. Ktoś starający się spojrzeć obiektywnie dostrzeże, że Emma była osobą niedojrzałą, bezmyślną i ułomną w zarządzaniu środkami finansowymi.

Na spotkaniu określenia "głupia pinda" wobec Emmy były jednymi z najłagodniejszych :) Skoro to jednak klub dyskusyjny nie zadowoliłem się taką jednomyślnością i postanowiłem bronić głównej bohaterki. Próbowałem przedstawić sytuację szerzej, z pominięciem osobistych cech Pani Bovary, bowiem tematyka jest aktualna do dzisiaj i zawężanie jej do zwykłego braku moralności było by zbytnim uproszczeniem.

Jeżeli ktoś jeszcze nie przeczytał Pani Bovary to zachęcam. Akcja jest dosyć ciekawa, nie znajdziemy tam nudnych opisów krajobrazów i podobnych rzeczy. Nadciągającą katastrofę daje się przewidzieć prawie od początku powieści, chociaż nie brakuje również zabawnych momentów. Moim ulubionym jest przeplatanie romantycznych rozmów Emmy i Rudolfa odgłosami spikera na targach rolniczych. Właściwie ta scena idealnie pokazuje wygórowane oczekiwania głównej bohaterki na tle rzeczywistości.

Zapraszam na kolejne spotkania, tym razem czytamy Imię róży Umberto Eco.


sobota, 22 lipca 2017

Chester Bennington - wspomnienie


W czwartek gdzieś na jakiejś amerykańskiej stronce o muzyce przeczytałem, że nie żyje Chester Bennington - wokalista Linkin Park. Początkowo miałem nadzieję, że to zwykły fake news jakich pełno ostatnio w internecie. Niestety wiadomość została potwierdzona, kolejny wielki odchodzi z tego świata. Nie wiem jakim był człowiekiem, bo nie interesowały mnie jakoś plotki na temat jego życia. Nie jestem typem fana, który zna na pamięć biografie swoich ulubionych muzyków. Mimo tego odczuwam smutek z powodu jego śmierci i mam poczucie straty kogoś ważnego. Zwyczajnie szkoda, że Bennington już nigdy więcej nie stworzy nic z Linkin Park i w innych projektach. Dlatego poczułem potrzebę napisania paru słów. Będzie też relacja z koncertu sprzed 10 lat.


Linkin Park to jeden z pierwszych zespołów, które zacząłem świadomie słuchać. Zamówiłem u pirata najpierw Hybrid Theory, potem Meteorę i godzinami słuchałem tych płyt na odtwarzaczu. Zacząłem wciągać się nie tylko w metal jako muzykę, ale generalnie jako styl życia :) Od Linkin Park zacząłem odkrywać inne ciężko grające zespoły, z czasem zapuściłem długie włosy, zmieniłem garderobę na czarną i sięgnąłem po wiosło, by móc samemu coś zagrać. Nie jest tak, że od tamtego czasu ten zespół zawsze gości na mojej playliście. W między czasie odkrywałem bardziej ambitną muzę i ta LP wydawała mi się przy niej gorsza, innym razem miałem już powyżej uszu numetalu. Kiedy jednak po dłuższej przerwie odpalałem którąś z płyt LP, pozytywne emocje bardzo szybko wracały i ponownie doceniałem ten zespół.

W 2007 r. miałem wreszcie okazję zobaczyć ich na żywo w Chorzowie. Był to ich pierwszy koncert w Polsce. Nie przyjechali jako gwiazda, ale jako support dla Pearl Jam. Akurat w tamto lato w Chorzowie miało zagrać również Red Hot Chilli Peppers. Nie miałem niestety wystarczająco kasy (bilet na każdy z koncertów kosztował zawrotne 120 zł) i czasu (pierwsza praca) na oba koncerty. Ogłoszenie, że obok Pearl Jam wystąpi również Linkin Park przekonało mnie żeby pojechać właśnie na ten gig. Jechałem z Lublina busem pełnym dziadków (w wieku 25-30 lat :D), ortodoksyjnych fanów Pearl Jam i grunge'u, którzy albo nie znali Linkin Park albo gardzili tą kapelą niemiłosiernie (zapomnieli czasy, kiedy to ich muza była uznawana za chujowe popłuczyny po porządnym rock'u). Pojawiały się głosy, że pewnie zostaną wygwizdani albo zostaną chłodno przyjęci. Bardzo się mylili :)


Koncerty supportów mają swoją specyfikę. Grają najczęściej za dnia, bez efektów świetlnych i innych bajerów, nagłośnienie jest gorsze niż głównej gwiazdy. Przede wszystkim jednak wychodzą przed publikę, która w większości przybyła oglądać kogoś innego. Support musi z zaangażowaniem pokazać, że jego muzyka broni się i przekonać do siebie. Mimo, że warunki były dość trudne Linkin Park pozamiatali swoim występem. Chester wokalnie wspinał się na wyżyny, Mike Shinoda miał dobry kontakt z publiką, reszta muzyków również dała z siebie wszystko. Nie brakowało opinii, że ich występ był lepszy niż Pearl Jam (chociaż jak dla mnie to trochę inny rodzaj muzyki i ciężko porównywać obydwa koncerty). Playlistę wypełniły kawałki z dwóch pierwszych płyt i kilka z nowej wówczas Minutes to midnight. Zaczęli z grubej rury od One step closer, potem nie zabrakło również innych moich ulubionych kawałków jak Faint, Points of authority czy Breaking the Habit. Wszyscy bawili się zajebiście, również zespół był zadowolony i obiecał wrócić szybko do Polski (co potem robił wielokrotnie). Szkoda, że nie zobaczę już jak grają na koncercie jako główna gwiazda z pokaźnym muzycznym dorobkiem, z drugiej strony


No, ale Bennington to nie tylko Linkin Park. Zanim tam dołączył był wokalistą Grey Daze, gdzie również pokazał swoje możliwości. Twórczość tego zespołu miałem okazję poznać dzięki piratowi, który dopakował do mojej wersji Meteory mnóstwo bonus track'ów. Widać wiedział jak zadbać o zadowolenie klientów :) Muzyka trochę inna niż Linkin Park, bardziej podchodząca pod hard rock i grunge, warto się z nią zapoznać. W tym roku miała być reaktywacja zespołu, szkoda, że nie dojdzie do skutku. Przez dwa lata był również wokalistą Stone Temple Pilots. Nagrał z nimi wspólną EPkę i materiał na nowy album, który jednak ostatecznie nie został wydany. Możliwe, ze po śmierci Benningtona się to zmieni, w końcu nic tak nie napędza sprzedaży płyt jak śmierć.


Wyrażenie o kimś ciepłych słów po śmierci to duża forma uznania, jednak mimo wszystko nie tak jak zrobienie tego za życia. Warto doceniać ludzi kiedy są na tym świecie, nawet za najdrobniejsze rzeczy.

sobota, 15 lipca 2017

Dzienniki Kisiela: 1968-1980

Do zrobienia kariery, czy zdobycia uznania (celowo nie piszę popularności) nie zawsze wystarczy jedynie własna praca i wytrwałość. Dobrze jest jeszcze trafić na odpowiednich ludzi i sprzyjające okoliczności. Najważniejsze to jednak żyć we właściwym czasie.

"Komuniści jak sanacja uważają się za jedynych właścicieli i dysponentów patriotyzmu. Biedna Polska - zawsze czyjąś własnością. I jakże często - własnością pomyleńców."

Stefan Kisielewski miał wszelkie cechy i osiągnięcia, aby być do dziś uznanym w Polsce autorytetem. Kompozytor, felietonista, pisarz, jednocześnie zaangażowany politycznie opozycjonista w czasach PRL. Człowiek elokwentny, o szerokich zainteresowaniach, bezkompromisowy w swoich poglądach, a jednocześnie z dużym dystansem do siebie. Problem w tym, że za komuny jedynie bardziej świadoma część społeczeństwa mogła go docenić, bo cenzura niezbyt pozwalała mu rozwinąć skrzydła. Władzy ludowej sprzeciwiał się w czasach, gdy cała szara masa polskiego społeczeństwa ani myślała o jakimkolwiek oporze. Gdy z kolei zaczęła na dobre działać Solidarność, był już trochę za stary. Wreszcie doczekał upadku komuny, zniesienia cenzury i mógł pokazać pełnię swoich talentów. Niestety dość krótko, bo w 1991 roku umarł. Pozostała po nim m. in. Nagroda Kisiela, przyznawana pod patronatem tygodnika Wprost i kilka partii liberalno-konserwatywnych, mających korzenie w Unii Polityki Realnej, którą założyli razem z dobrze znanym Januszem Korwin-Mikke.

"Robotników nie biorą hasła wolnościowe - nie poparli studentów w 1968. Wziął ich dopiero brak mięsa - nie widzą związku między jednym a drugim. W Czechach było inaczej - tam zaczęło się od wyswobodzenia prasy, która nauczyła ludzi o co chodzi. Dla Moskali obalać ludzi tak, ale idei obalać nie wolno! Zniewolenie umysłów to dla nich rzecz najważniejsza."

W wolnej Polsce przyszło mu żyć dosyć krótko i nie miał dość czasu zapisać się wystarczająco w powszechnej świadomości. Z drugiej strony, patrząc jak dzisiaj łatwo niszczy się wszelkie autorytety lub jak na stare lata niszczą się one same... W końcu pozostawił po sobie całkiem sporo materiałów, dzięki którym każdy może Kisielewskiego lepiej poznać. Jednym z tych materiałów są Dzienniki, prowadzone w latach 1968-1980, a wydane kilka lat po jego śmierci.

"Aby robić dziś przewrót, trzeba być niezależnym materialnie i jakoś wyobcowanym, "wyalienowanym". Rewolucja staje się luksusem, trzeba mieć na nią środki."

Autor zaczął prowadzić Dzienniki, gdyż władze PRL ustanowiły zakaz publikacji jego felietonów oraz twórczości nie tylko literackiej, ale nawet tej muzycznej. Stało się to po tym jak w 1968 r. użył na zamkniętym spotkaniu Związku Literatów Polskich określenia "dyktatura ciemniaków", skierowanego do cenzury. Obrażona poczuła się jednak partyjna wierchuszka z Władysławem Gomułką na czele i zupełnie przypadkowo w tym samym czasie Kisielewski został pobity przez "nieznanych sprawców". Postanowił on zatem opisywać swoje przemyślenia na temat aktualnej sytuacji w kraju, sytuacji międzynarodowej, opinie na temat niektórych ludzi, spostrzeżenia, czasem wydarzenia z życia prywatnego lub zawodowego.

"Czego boi się Gierek? Cała Polska uważa, że to właśnie robotnicy obalili Władysława Gomułkę. Precedens jest - czemuż by więc nie obalić i Gierka, jeśli nie zrealizuje zapowiadanej poprawy gospodarczej?"

Poznajemy więc z perspektywy Kisiela jego krytyczne spojrzenie na najważniejsze wydarzenia polityczne i społeczne w PRL 1968-1980, tj. Marzec 1968 r. i będących skutkiem tych wydarzeń nagonkom antyinteligenckim i antysemickim oraz na późniejsze wydarzenia Grudnia 1970 i protestów w 1976 r. W Dziennikach znajdziemy sporo opinii o znanych ludziach z PRL, m. in. polityków:  Władysław Gomułka, Zenon Kliszko, Edward Gierek, Mieczysław Moczar, literatów: Jerzy Putrament, Paweł Jasienica, Jerzy Andrzejewski, Jarosław Iwaszkiewicz, przedstawicielach kościoła: Stefan Wyszyński, Karol Wojtyła, czy opozycjonistach: Adama Michnik (pomimo różnych poglądów bardzo pozytywnie postrzeganego przez Kisiela), Jan Józef Lipski, Jacek Kuroń. Sporo miejsca zajmują opinie (bardzo często krytyczne) o ludziach z Tygodnika Powszechnego, w opinii Kisiela zbyt prorządowego jak na jego możliwości i historię.

"Gomułka ma jedną zasługę - że nie dał wprowadzić socjalizmu na wsi, poza tym jednakże jest mężem niezbyt opatrznościowym, bo jest apodyktyczny, a na niczym się nie zna, ma przy tym owego równie nieszczęsnego Zenka (Zenon Kliszko), który go we wszelakiej niewiedzy utwierdza."


Kisiel bardzo dużo uwagi poświęcał zagadnieniom ekonomicznym opisując absurdy centralnie planowanej komunistycznej gospodarki. Wyśmiewał głupotę komunistów, którzy walczyli z przedsiębiorczością ludzi nakładając na nich coraz to nowe ograniczenia i podatki, jednocześnie wydając pieniądze na ogromne i bezsensowne inwestycje. Już w okresie niby-prosperity Gierka zdawał sobie sprawę, że gospodarka sztucznie pompowana kredytami musi w końcu paść. Przewidział zawczasu powstanie kryzysu gospodarczego i jego wpływu na wybuch społecznych protestów, które ostatecznie doprowadziły do obalenia władzy ludowej. Odnośnie poniższego cytatu, czy cokolwiek się zmieniło? (http://www.rynekaptek.pl/prawo/prezydent-podpisal-ustawe-quot-apteka-dla-aptekarza-quot,19804.html).

"W prasie zarządzenie, że właścicielami zakładów rzemieślniczych mogą być tylko ci, którzy sami fizycznie biorą udział w produkcji. Brawo, socjalizm czuwa, aby nie było za dobrze." 

" Dzisiaj w "Trybunie" czytam, że kapitalizm to ustrój "oparty na przywłaszczeniu efektów cudzej pracy". W takim razie socjalizm to ustrój oparty na marnowaniu efektów cudzej pracy. Churchill powiedział genialnie, że w kapitalizmie jest nierównomierny podział dóbr, a w socjalizmie równomierny podział niedostatku"



Dzienniki doskonale opisują sposób usypiania społeczeństwa przez komunistów, którzy serwowali społeczeństwu propagandę papkę z sukcesów, dając tanią rozrywkę, aby tylko nie interesowali się sprawami politycznymi. Opisywał też sposób jednolitej narracji, która nie dopuszczała żadnych różnic w poglądach traktując je jako rzekomo szkodliwe, antypolskie i antyklasowe. Kogo interesują bardziej zwyczajne sprawy, znajdzie w Dziennikach również opis zwykłego codziennego życia, realiów w handlu, usługach gastronomicznych, turystyce itp.

"Krótko mówiąc, polskość to jest komunizm, kto ma inne poglądy, ten nie-Polak, zdrajca i kwita. Jest to konsekwencja wyciągnięta z poglądów sowieckich (...) znika pojęcie opozycji politycznej, bo jej warunkeim jest zmiana ustroju, czyli likwidacja istniejącej baraniej jednomyślności."


Lektura chociaż długa to jednak warta przeczytania, bo żadne książki historyczne nie oddadzą osobistych przeżyć człowieka, który żył w tamtych czasach i był ich aktywnym uczestnikiem. Niektóre opinie być może były za ostre, niektóre nie przetrwały próby czasu, ale wszystkie były szczere, co nie tylko wtedy, ale i dziś nie jest zawsze oczywistością. Mam zapisanych ponad 100 cytatów z Dzienników, tutaj wkleiłem tylko kilka na zachętę. W wolnej chwili wrzucę w oddzielnym wpisie więcej, niech krążą po internecie i pozycjonują się w Google, może akurat ktoś przypadkowo na coś ciekawego. Szkoda żeby się zmarnowały.

 





piątek, 7 lipca 2017

Rybnik


W tym tygodniu musiałem pojechać służbowo do Rybnika, dzięki czemu mogłem zaliczyć kolejny nieznany punkt na mapie. Przymus podróży był w tym przypadku decydujący, bo umówmy się, mając wolną rękę wybrałbym się pewnie w sto innych miejsc. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło i spędziłem tam całkiem miły dzień.


Rybnik ma 140 tys. mieszkańców, na warunki polskie ani dużo, ani mało. Nie jest to wielkie miasto, ale też nie miasteczko. Nie widać wielkich tłumów na ulicach, drogi nie są zakorkowane, panuje nieco spokojniejszy klimat od wielkich aglomeracji. Miła odmiana od Warszawy, czy nawet Lublina.

Pierwsze wrażenie, miasto jest bardzo zadbane. Nowe chodniki, drogi, zadbane parki, odnowione kamienice i uporządkowane szyldy reklamowe. W centrum bardzo sporadycznie spotykałem bazgroły na murach, czy zniszczone budynki. Spodziewałem się brudnego i przygnębiającego krajobrazu jak w Zabrzu, Zawierciu, Sosnowcu i innych miastach w województwie śląskim, a tutaj miłe zaskoczenie

Kolejne spostrzeżenie to kultura kierowców, która stoi na bardzo wysokim poziomie. Kiedy zbliżałem się do przejścia dla pieszych praktycznie zawsze samochód zatrzymywał się, aby mnie przepuścić. Była to reguła, a nie wyjątek.

Wiele ulic w centrum zamieniono w deptak. Jak już napisałem w mieście nie było widać wielkich tłumów, być może dlatego, że był to poniedziałek. Lokale świeciły pustkami, a chodnikami przechodziły pojedyncze osoby. Być może w weekendy miasto bardziej tętni życiem. Nie można mówić, że władze nie promują swojego miasta. Całkiem niedawno grało tutaj Linkin Park i Guns n Roses. Całkiem możliwe, że w najbliższych latach wystąpią kolejni znani artyści i do miasta ściągnie masę fanów.

Rybnik był nazywany miastem ogrodów i to także jest widoczne na ulicach.
W samym centrum jest rynek, od którego odchodzi kilka uliczek, po drodze jest też kilka placów. Nad starym częścią dominuje ogromna bryła nowego centrum handlowego, nie wiem kto pozwolił na taką lokalizację. W pobliżu jest również dobrze nam znane Centrum Handlowe Plaza. Nazwy zabytków sobie daruję, nie miałem czasu nic dokładnie zwiedzić, bardziej przeszedłem się po mieście chcąc uchwycić ogólnie charakter miasta. Wrażenia bardzo pozytywne.

Na rynku i w okolicach nie brakuje lokali, gdzie można coś zjeść i napić się dobrego piwa (najpopularniejsze jest Raciborskie). Na samym rynku dominują McDonald, Pizza Hut i kebaby, ale wystarczy odejść kilkaset metrów i można znaleźć restauracje ze śląską kuchnią, slow food z jedzeniem meksykańskim i tajskim. Ceny bardzo przyzwoite, za 21 zł duży placek ziemniaczany z gulaszem, za 15 zł quesadillas w zestawie z frytkami i colą. Pyszne piwo lane Raciborskie za 5-6 zł.

Bardzo dużym ułatwieniem jest to, że mieszkańcy mówią po polsku ;) Śląska gwara jest wszechobecna, co jest miłą odmianą od reszty kraju, w którym różnorodność to nie jest rzecz oczywista.

Ogólnie rzecz biorąc bardzo chętnie kiedyś wrócę do Rybnika. Miasto leży po drodze do Czech, może też stanowić dobrą bazę wypadową do zwiedzania Śląska. Wniosek, że czasem warto wybrać pozornie mniej ciekawe i nie rzucające na kolana miejsca. Można się mile zaskoczyć.

sobota, 1 lipca 2017

Czy jesteś mądrzejszy od maturzysty? Rozwiązuję maturę z WOS poziom rozszerzony.

Prawie 25,5 tys. absolwentów liceów i techników podeszło w tym roku do rozszerzonej matury z Wiedzy o Społeczeństwie. Tylko 13 proc. z nich przekroczyło próg 50 proc. Średni wynik to 26 proc. a mediana - 22 proc. Oczywiście zaraz podniosło się wiele głosów jacy to młodzi maturzyści niedouczeni i nic nie wiedzą o świecie. Powszechnie panuje jeszcze opinia, że WOS można zdać oglądając programy informacyjne w TV (już rzadko), czytając gazety (jeszcze rzadziej), czy przeglądając internet (zdecydowanie częściej). Czy jednak tak niska zdawalność to wina uczniów, czy bardziej poziomu trudności egzaminu (ewentualnie poziomu nauczania w polskich szkołach)? Postanowiłem sprawdzić to sam i pomimo, iż swoją maturę zdałem już 10 lat temu, jeszcze raz zmierzyć się z zadaniami maturalnymi. Mam o tyle łatwiej, że w między czasie udało mi się skończyć studia prawnicze, aplikację radcowską i zdać egzamin zawodowy. Postaram się więc spojrzeć na wszystko również z perspektywy maturzysty, bo wiadomo, że przez lata trochę wiedzy podłapałem. Z drugiej jednak strony część zadań wymagała systematycznej nauki, w krótkim okresie przed egzaminem, a ja niekoniecznie siedziałem na bieżąco w niektórych tematach. Dość gadania, zaczynam! Gdyby ktoś również chciał się sprawdzić tutaj jest arkusz: http://p.iplsc.com/-/0006KLZEXTEIDESV.pdf a tutaj klucz odpowiedzi z CKE: https://www.cke.edu.pl/images/_EGZAMIN_MATURALNY_OD_2015/Arkusze_egzaminacyjne/2017/formula_od_2015/zasady_oceniania/MWO-R1-N.pdf

Pierwsze zadanie i od razu trzeba zmierzyć się z jakąś definicją, a klepanie naukowych formułek nie jest specjalnie pasjonujące. Odrzucam odpowiedź A, bo zwyczajnie nie pamiętam znaczenia słowa "anomia", odrzucam C, bo zdecydowanie nie jest to konformizm. Z pozostałych dwóch odpowiedzi wybieram D, bo wydaje mi się, że lepiej pasuje do definicji. Niestety już na pierwszym zadaniu się wykładam, bo poprawna jest odpowiedź B. Dostaję gonga już na samym początku i trzeba będzie się postarać bardziej w dalszej części :)



Społeczna, pierwszy punkt na moim koncie :)


Chwila skupienia, bo trzeba przeczytać tekst o homo sovieticus i artykuł o bezrobotnych...


3.1. Koncepcja nie jest adekwatna, bo ci ludzie pomimo swojej sytuacji wykazują aktywność, nie pozostają bierni. Punkt dla mnie.
3.2. 1. fałsz, 2. fałsz, 3. fałsz. Według formularza CKE w moim rozwiązaniu jest błąd, bo w 1 jest prawda (tak myślałem, że 3xfałsz wygląda zbyt podejrzanie). Nie zgadzam się z takim kluczem, ponieważ pytanie dotyczy o umiejętności typowe dla społeczności zbieracko-łowieckich. W ostatnim zdaniu, pierwszego akapitu tekstu nr 2 jest fragment "Je się przede wszystkim to, co uda się wyhodować.". O ile wiem hodowla zwierząt, uprawa rośłin to typowa cecha społeczeństwa rolniczego, a nie zbieracko-łowieckiego. Przyjmuję, że po odwołaniu do CKE otrzymuję 1 punkt za to zadanie, no chyba, że ktoś mi racjonalnie wyjaśni, że mi się nie należy. 


4.1. Łemkowie, jeden punkt. Jednak w ramach Akcji Wisła byli wysiedlani przede wszystkim Ukraińcy, a także Bojkowie i Dolinianie. W kluczu są jedynie Łemkowie, jeżeli faktycznie tylko za nich dostaje się punkt to jest to spory błąd, bo właściwie na jakiej podstawie maturzysta ma domyślić się odpowiedzi? Chyba CKE nie sądzi, że ktoś po napisie na tablicy rozróżni język łemkowski(rusiński) od ukraińskiego.


4.2. Naruszenie prawa własności, wolności osobistej, zakaz dyskryminacji i kilku innych praw i wolności. Raczej dość proste zadanie, 1 punkt.


Przepisy dotyczą Karty Polaka, nie oznacza ona nadania obywatelstwa polskiego. Repatriacja dotyczy obywateli polskich, którzy z różnych przyczyn musieli opuścić kraj. Mniej więcej tak jest w kluczu CKE, 1 punkt.


1. fałsz, 2. fałsz, 3. prawda. Niestety 0 punktów, bo w 3 pytaniu poprawna odpowiedź to fałsz. Nabrałem się na dość typową pułapkę.I cannot into procenty, trochę wstyd. Drugie pytanie proste, ale trzeba być czujnym, w 2012 r. nastąpił wzrost, więc o pomyłkę w warunkach stresu było całkiem nietrudno.


Problemem jest nepotyzm, 1 punkt.


Chodziło o konserwatyzm, niestety jak już wspomniałem nie mam specjalnie głowy do definicji.
0 punktów.


9.1. Silna pozycja prezydenta wskazuje na Francję i taka też jest poprawna odpowiedź. Tak jak z Łemkami trzeba jednak mimo wszystko strzelać w oparciu o jakieś przesłanki, bo chyba CKE nie wymaga od maturzystów znajomości tekstu konstytucji francuskiej? Ciekawe ile osób zasugerowało się źródłem i wskazało Polskę :) Jeden punkt.


9.2. Zbytni pośpiech i przywiązanie do dość często powtarzanej teorii o "systemie prezydenckim" we Francji sprawia, że zaznaczam odpowiedź D. Poprawna odpowiedź to A. Jestem na siebie zły, bo na podstawie fragmentu tekstu można było wpaść na właściwy trop. Zero punktów.
9.3. 1. prawda, 2. fałsz, 3. fałsz. Wszystko poprawnie. A więc jak się chce uważnie i w skupieniu przeczytać tekst to można. 1 punkt.


Trzeba było wskazać Koreę Północną i napisać nazwę reżimu (totalitarny). Zbieramy 2 punkty i jedziemy dalej.



Kolejna chwila skupienia, do przeczytania fragment pewnej konstytucji...


11.1. Kolejne zadanie ABCD gdzie trzeba będzie zastosować metodę eliminacji, bo niestety nie znam na pamięć treści wszystkich starych konstytucji. W dodatku CKE było cwane i usunęło rok ze źródła;p Odpowiedź A odpada, bo małą konstytucja miała charakter tymczasowy, odpowiedź C odpada, bo tam prezydent był prawie zaraz po Bogu (odpowiedzialny jedynie przed Bogiem i historią), natomiast konstytucja lipcowa z 1952 r. w ogóle nie przewidywała instytucji prezydenta. Poprawna odpowiedź B - konstytucja marcowa, 1 punkt.

11.2. Mandat wolny, 1 punkt.

11.3. Pozycja prezydenta była wówczas mniej znacząca niż dzisiaj, bo nie miał prawa weta, ponadto nie był wybierany w wyborach powszechnych tylko przez Zgromadzenie Narodowe. 1 punkt

Podsumowując, całkiem przyjemne zadanie :)


Zadanie 12.1. Tutaj na podstawie mapek z wyborów z 2011 i 2015 roku z zaznaczonymi okręgami wyborczymi trzeba było rozstrzygnąć, czy dotyczą one wyborów do Sejmu. Odpowiedź to nie, ale trzeba podać jeszcze dwa argumenty. Pierwszy to taki, że te okręgi są jednomandatowe, a do Sejmu są wielomandatowe. Niestety chociaż bardzo wysilałem mózgownicę to nie byłem w stanie za cholerę wymyślić drugiego argumentu. W kluczu jest podane, że chodziło o to, aby napisać o tym, że tych wielomandatowych okręgów jest mniej. Nie wpadłem na kurs myślowy drogiej CKE i pomimo znajomości tematu dostaję tylko 1 punkt zamiast 2.

Zadanie 12.2 Dodatkowo na mapie wyborów z 2015 r. trzeba wskazać dwa województwa gdzie wygrywała wyłącznie PO. To oczywiście województwa lubuskie i zachodniopomorskie. 1 punkt.


Inicjatywa nie jest zgodna z Konstytucją, gdyż dotyczy kwestii wymagających zmiany Konstytucji, a ta określa podmioty uprawnione do przedłożenia projektu takiej zmiany. 1 punkt


Większość bezwzględna została osiągnięta, więcej głosów za niż przeciw i wstrzymujących się. Rodzaje większości z tego co pamiętam były dość dokładnie omawiane na WOS, więc maturzyści nie powinni mieć z tym problemu. 1 punkt


Zaznaczyłem A5, B3, C2, D1. Pomyliłem się jedynie przy wojewodzie, którego dotyczy przepis 4, a nie 5 (rozwiązać organ samorządu terytorialnego może Sejm). Przez to mam tylko 1 punkt zamiast 2. Ogólnie zadanie dość trudne, spokojnie mogłoby się pojawić na egzaminie z prawa konstytucyjnego na studiach prawniczych i sporo osób miałoby z nim problem.


Pytanie, na którym każdy prawnik powinien zarobić pewne 3 punkty. Okazuje się jednak, że nie każdy. Sąd A to oczywiście Sąd Najwyższy, sąd B to Sąd Apelacyjny, środek odwoławczy C to apelacja, nadzwyczajny środek zaskarżenia D to kasacja. Do tej pory wszystko dobrze. W pkt E napisałem również kasacja i to już jest błąd, gdyż powinno być SKARGA KASACYJNA.

Zdezorientowany sięgam po kodeks postępowania cywilnego, znajduję art. 398 i tam stoi jak byk skarga kasacyjna. Zgubiła mnie rutyna? Powszechnie mówi się na nadzwyczajny środek zaskarżenia kasacja, także przy skardze w postępowaniu sądowo-administracyjnym. Myślę, że wielu prawników złapałoby się w takie sidła. Od nich można jeszcze wymagać, ale żeby maturzysta wiedział i pamiętał takie niewiele znaczące pierdoły? Wystarczy, że wie, że kasacja/skarga kasacyjna to nie jest kolejna instancja, a środek nadzwyczajny. Wkurzyło mnie to pytanie, poleciało sporo bluzgów w trakcie sprawdzania. Zamiast 3 punktów jedynie 2.


Zadanie 17. Trzeba było przypisać przepis do odpowiedniego kodeksu, odpowiednio pracy, karnego i cywilnego. Raczej nie powinno nikomu sprawić problemów. 2 punkty i lekka poprawa humoru po poprzednim pytaniu :)

Zadanie 18. Przepisy dotyczące pewnej instytucji pomocy prawnej, dokonującej poświadczenia podpisów, dokumentów itp. Na ich podstawie trzeba było podać nazwę instytucji dokonującej wskazanych czynności. Według CKE prawidłową odpowiedzią jest "notariusz", co jak dla mnie jest błędem. Pytanie dotyczy instytucji, czyli powinno być "notariat". Podobnie zresztą jest np. na wikipedii: Notariat – instytucja pomocy prawnej, która ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa obrotu prawnego i jego zgodności z obowiązującym prawem. Takiej odpowiedzi udzieliłem i po odwołaniu dostaję 1 punkt.


Fragment odwołania od decyzji prezydenta miasta i przepisów dotyczących sposobu jego wnoszenia i organu właściwego do jego rozpatrzenia. Trzeba było rozstrzygnąć, czy zostało złożone właściwie (tak, gdyż zostało złożone za pośrednictwem organu wydającego decyzję) oraz czy zostało zaadresowane do właściwego organu (w tym przypadku nie, gdyż z przepisów wynika, że właściwym organem jest wojewoda). Zadanie wymaga interpretacji podanych przepisów prawa, poziom trudności średni jeżeli ktoś wcześniej czytał cokolwiek przepisów prawa.d 2 punkty dla mnie.


Kolejny raz analiza przepisów prawa (chociaż nie do końca), tym razem kodeksu postępowania karnego. 1 fałsz, 2 prawda, 3 prawda. 1 punkt. W pierwszym pytaniu trzeba było wiedzieć, że na etapie postępowania przygotowawczego nie występuje jeszcze oskarżony, z fragmentu podanych przepisów to nie wynika. Do odpowiedzi na pytania 2 i 3 trzeba znać rolę policji i prokuratora, która również z podanych przepisów nie wynika. Jak dla mnie ktoś chyba lekko przesadził z poziomem, chociaż najlepsze miało dopiero nadejść... 


Poprawna odpowiedź to C, 1 punkt, ale serio? Od maturzysty wymaga się wiedzy, że spółka z o.o. nabywa osobowość prawną z chwilą wpisu do rejestru? Chyba kogoś lekko po...kiełbasiło. Prawo handlowe jest na IV roku studiów i zalicza się do trudniejszych przedmiotów, nie bez powodu naucza się go po przerobieniu podstaw, prawa cywilnego i procedury cywilnej. Ponadto żeby wyeliminować pozostałe odpowiedzi trzeba wiedzieć chociażby co to jest osobowość prawna, zdolność do czynności prawnych, czym się charakteryzuje spółka osobowa, a czym kapitałowa. 


Czytanie ze zrozumieniem za 2 punkty, nikt nie powinien mieć z tym problemów.


Napisałem Powszechna Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela, czyli o "i Obywatela" za dużo. To nie Rewolucja Francuska i Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela, także 0 punktów.


Trzeba wpisać do tabelki nazwy państw przy pasującym roku wejścia do Unii Europejskiej i przyporządkować numer na mapie. Akurat dla mnie to proste zadanie, łatwe 2 punkty. Odpowiednio od góry: Austria 3, Węgry 4, Rumunia 8 i Chorwacja 5. O ile znajomość mapy Europy jest jak najbardziej pożądana, to lata wejścia do Unii to chyba lekkie przegięcie. Według mnie wystarczy wiedza, które państwa są jej członkami.


1. prawda, 2 prawda, 3 fałsz. 1 punkt. Dość proste, może tylko pytanie trzecie sprawiło części problemy, bo wielu utożsamia UE ze Strefą Schengen.


Kolejne proste pytanie, A-Komisja Europejska, B-5 lat, C- ..... eeeeeeeeee, wiem, zaraz sobie przypomnę... To zdjęcie z arkusza jakieś takie dziwne :)





To ten pijaczek z Luksemburga, który robił sobie jaja z papieża i Tuska :) Jak on się nazywał....






Nie słyszę? No bez jaj, żebym się miał wyłożyć na najprostszym pytaniu z całego zadania?


Czas minął! Ten pan nazywa się Jean Claude Juncker, zapisać i zapamiętać.







Zamiast 2 punktów będzie tylko 1, no cóż.


A- Grupa Wyszehradzka, B- Trójkąt Weimarski. Banał, 1 punkt dla mnie.


Zadanie podobne do tego z mapką europy, trzeba w tabelkę wpisać Afganistan i Syrię i przyporządkować odpowiedni numer. Jak ktoś jeździł trochę palcem po mapie świat nie powinien mieć problemu z tym zadaniem. 2 punkty to chyba za dużo jak na takie zadanie.


Coś bardzo prostego na sam koniec, poziom -1. Wpisuję 5 i 6 i dostaję 1 punkt.

Razem zebrałem 41/48 punktów, co daje wynik 85%.

Ostatnie Zadanie 30, za 12 punktów, polegało na napisaniu wypracowania na jeden z trzech podanych tematów.


Temat 1: Scharakteryzuj rodzaje podatków pośrednich, dochodowym i majątkowych w Polsce.
Temat 2: Czy typ systemu partyjnego jest determinowany przez system wyborczy stosowany w wyborach do pierwszych izb parlamentu? (dołączone dane z Niemiec i Anglii)
Temat 3: Scharakteryzuj konflikty międzynarodowe prowadzące do dezintegracji terytorialnej państw na obszarze poradzieckim. (dołączona mapka tego regionu)

Osobiście pisałbym na temat nr 2, zdecydowanie najbardziej przystępny, można podeprzeć się dołączonymi danymi. Temat 3 ze względu na dość aktualne wydarzenia na Ukrainie również nie jest zły. Temat 1 to jednak jakieś nieporozumienie na tym szczeblu edukacji, polecam zobaczyć klucz odpowiedzi i to, czego od maturzysty wymaga przy tym temacie CKE. Przykładowo odnośnie podatku akcyzowego i podatku od gier CKE wymaga następujących informacji:

podatek akcyzowy - od wyrobów akcyzowych: energetycznych, energii elektrycznej, napojów alkoholowych, wyrobów i suszy tytoniowych (stawki podane w złotych, np. za hektolitr, megawatogodzinę, 1000 sztuk, kilogram) oraz od samochodów osobowych (stawki podane w % w zależności od pojemności silnika), możliwość zerowej stawki akcyzy,




podatek od gier – opodatkowane podmioty prowadzące tego typu działalność, stawki w zależności od typu gier (od 10% do 50%) i zakładów (od 2,5% do 12%).

No i to by było na tyle. Jaki jest według Was ten egzamin, łatwy, czy trudny?