środa, 24 sierpnia 2016

Rosyjska Apokalipsa. Metro 2033 - Dmitrij Głuchowski

Obiecałem napisać jeszcze parę słów odnośnie Metro 2033. Wspomniałem w poprzednim wpisie o tym, że lektura tej książki lekko mnie rozczarowała. Według mnie powieść jest raczej przeciętna, akcja słabo poprowadzona i nie jest to literacki majstersztyk. Czy wobec tego żałuję, że ją przeczytałem? W żadnym wypadku. Narzekania zostawię sobie na koniec, a najpierw o tym, co mi się podobało, co mnie zainspirowało, ewentualnie zmusiło do przemyśleń.

1) Autor Metro 2033 - Dimitrij Głuchowskij jest zaprzeczeniem typowego Rosjanina.

Nie chodzi oczywiście o brak znajomości języków obcych przez Rosjan. W serii Autostopem na Kołymę student z Polski przemierza autostopem całą Rosję, poznając przy okazji mieszkających tam ludzi. Publikowane na youtubie filmiki dają nam pewien obraz typowego Rosjanina. Pomijając jakieś patologie typu pijacy albo cwaniacy, których nie brakuje także i u nas, Rosjanie są gościnnymi, chętnymi do bezinteresownej pomocy ludźmi, którzy przy tym potrafią się dobrze bawić. Wszystko jest cacy dopóki rozmowa nie zejdzie na tematy historyczne lub polityczne. Tutaj bowiem wykazują zaskakującą podatność na propagandę ładowaną im do głów w szkołach, pracy, a zwłaszcza w państwowej telewizji. Katyń? To robota Niemców. Atak na Polskę we wrześniu 1939? Nie było. Podporządkowanie Polski ZSRR? Wyzwalanie od faszyzmu. Podobnie ma się sprawa z postrzeganiem rosyjskich realiów, czy oceny ZSRR. Zwłaszcza Związek Radziecki to według większości Rosjan chwalebna karta w dziejach. Kraj silny (przede wszystkim), który rozdawał karty na świecie, z którym każdy się liczył. Ludzie chcieliby, aby te czasy wróciły. Skoro w kraju panuje bieda, duże rozwarstwienie społeczne, korupcja, naruszanie praw obywatelskich, to przykryjmy to wszystko poczuciem, że Rosja jest silna. Rosja jest też oczywiście zawsze po "dobrej" stronie. Jeżeli atakuje, zbroi się, prześladuje to tylko dlatego, że to wstrętne USA/NATO/Imperialiści chcą zaszkodzić Matce Rosji.

Dmitrij Głuchowski prezentuje trochę inne podejście. Z tego co o nim przeczytałem, krytykuje on aktualną sytuację w Rosji. Poza tym, że jest pisarzem, jest również dziennikarzem. Postuluje pełną demokratyzację kraju, krytykuje Putina i naruszanie przez niego praw obywatelskich. Potrafi również krytycznie spojrzeć na historię Rosji. Ilu jest takich Rosjan? Wystarczy sobie przypomnieć jakie było masowe poparcie przy zajmowaniu Krymu, czy prowadzeniu działań wojennych na Ukrainie. Jedna, wielka, ogłupiona masa. W wywiadzie dla Gazety Wyborczej (http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,17796859,Dmitrij_Gluchowski__Najwiecej_krzywdy_Rosjanom_wyrzadzili.html) Głuchowski powiedział między innymi:

- Uważam się za patriotę, natomiast jestem w stanie odróżnić coś, co jest umiłowaniem ojczyzny, od tego, co nazywam szalonym nacjonalizmem. To, co działo się w XX wieku, było dla nas destrukcyjne - zarówno dla pojedynczych ludzi, ich dusz, jak i dla kraju, narodu, czegoś ponadczasowego. Dla mnie bycie patriotą oznacza życzenie sobie, by nasi przywódcy wreszcie przestali popełniać te same, kurew***e błędy co ich poprzednicy w przeszłości! Nie mam zamiaru żyć w kraju kanibali, w kraju, w którym panuje wielki głód. Nie życzę sobie, by w moim kraju moja rodzina doświadczała kiedykolwiek takich represji politycznych jak poprzednie pokolenia Rosjan. To jest nasz kraj, ojczyzna! Nie chcę, żeby władza nas niszczyła.

Czy zdajesz sobie sprawę, że najwięcej krzywdy Rosjanom wyrządzili Rosjanie? Że to nasi przywódcy byli dla nas zawsze najokrutniejsi? To oni zmieniali naszych przodków w mięso armatnie na frontach Europy, to oni doprowadzili do tego, że ludzie umierali z głodu i wyczerpania. To oni pchali naszych dziadków do walki, a gdy ci zostali pojmani przez Niemców, zapominali o nich. Przypominali sobie dopiero, kiedy wyswobodzeni z niemieckich obozów pracy jeńcy wracali do ojczyzny. I wiesz co robiła nasza władza?! Zamykała tych biednych ludzi w naszych obozach! Na wszelki wypadek! 40 milionów ludzi zginęło na froncie, w łagrach i więzieniach, umierali też z powodu głodu i chorób, których nasi lekarze nie nadążali leczyć. Dla mnie patriotyzm oznacza poszanowanie naszego życia, to respektowanie praw zwykłych obywateli naszego kraju! Chcę żyć w kraju, w którym mogę się czuć normalnie! Ja nie mówię źle o Rosji, mówię źle o ludziach, którzy rządzą naszą ojczyzną, którzy są decyzyjni, mówię źle o ludziach, którzy zamiast prowadzić nas ku przyszłości, ciągną w przeszłość.

Oczywiście Głuchowski nie jest głupi i nie naraża się na tyle, żeby narobić sobie problemów (mieszka w swoim kraju), ale w książkach potrafił przekazać parę swoich przemyśleń.  W Metro 2033 jako winni atomowej zagłady zostali przedstawieni ludzie ogółem, a nie zachodni imperialiści. Stacja WOGN symbolicznie prezentuje jak powinien wyglądać kraj demokratyczny, gdzie ludzie dbają o dobro wspólne, przy jednoczesnym poszanowaniu ich wolności. Faszyzm i komunizm w podziemiach ciemnego metra prezentuje się w całej okazałości, jako zbrodnicza i brutalna ideologia, której nie można ukryć pod płaszczykiem propagandy. Do tego groteskowo wyglądają wojny pomiędzy poszczególnymi stacjami metra w sytuacji, gdy ludzie stłoczeni są jak szczury pod ziemią, a w każdej chwili mogą ich pozabijać mutanty. W sumie mutanty są niepotrzebne, bo prędzej pozabijają się sami.

2) Głuchowski pokazuje jak zarobić i się nie narobić :)

Podobno w klimacie Metro 2033 są publikowane także inne książki, niepisane przez samego Głuchowskiego. Tworzą one razem z oryginalną trylogią Głuchowskiego (Metro 2033, Metro 2034 i Metro 2035) tzw. Uniwersum Metro 2033. Wystarczy trzymać się pewnych ustalonych przez Głuchowskiego reguł dotyczących tego uniwersum i jeżeli masz talent pisarski, twoja książka może zostać wydana z błogosławieństwem autora. Tak powstała między innymi książka Otchłań napisana przez Polaka - Roberta Szmita, której akcja dzieje się we Wrocławiu. Korzyść dla autora takiej książki, który z pomocą znanego twórcy może się wybić oraz dla Głuchowskiego, bo odpowiedni procent zysków idzie do jego kieszeni. To niewątpliwie pokazuje, że nie sztuka pracować ciężko i dużo, ale sztuka pracować mądrze. Stwórz coś co będzie potem samo na siebie zarabiać.

3) Można poznać rozkład moskiewskiego metra.

Po lekturze Metro 2033 znam rozkład stacji metra nie gorzej niż tego warszawskiego. Będąc w Moskwie nie powinienem się zgubić.


 4) Pokazuje, że człowiek jest w stanie przetrwać wszędzie i wszystko.

Może niespecjalnie odkrywcze, ale mimo wszystko budujące.

A dlaczego sama książka mogłaby być lepsza? Cóż, moja kochana żona bardzo udanie przedstawiła sposób myślenia autora przy pisaniu Metro 2033. Wyglądał on mniej więcej tak:

Hmm... No co niby będą jedli w tym metrze? No, pieczarki rosną na gównie, no ludzie srają.. Mhm tak, tak. Ale kurwa pieczarki to trochę mało. No szczury, szczury żyją w metrze. No, ale cholera. Szczury, pieczarki, no mało, mało. Dobra, to z jakiejś stacji podpitolili świnie i kury. Tak, z bazaru podpitolili świnie i kury. Git! Mają świnie, kury szczury i jeszcze pieczarki. Zajebiście. No, ale ja kurwa lubię herbatę...będą robić herbatę z grzybów! Luz wszystko, zajebiście. Drewno? A, kurwa drewno. Trzeba na czymś to upiec...Hmm.. Już wiem! To będą stalkerzy, którzy będą wychodzili i przynosili jakieś przedmioty. Zajebisty jestem! No, ale cholera, jak będą wychodzili, a tam jest promieniowanie? Luz, w nocy nie będzie tak strasznie!:P No, ale co oni będą tam robili? Przecież coś muszą. Hmm... WYŚCIGI SZCZURÓW! TAK! TO JEST TO! A tak poza tym? A te stacje? Już wiem! Będą prowadzić wojny. Tu będa faszyści, tu będzie Che Guevara, a tu będą komuniści. Ale jak to, komuniści? Nie no to muszą być na linii czerwonej, przecież komuniści są czerwoni. Będą chodzić tunelami, będzie w nich ciemno. No, ale tam powinno coś być. A chuj! Niech się boją nie wiadomo czego...



Książka sprawia wrażenie wielu luźnych przemyśleń, rozwiązań dotyczących budowy świata i akcji, które zostały tylko luźno posklejane ze sobą. Brakuje jakiejś klamry spinającej to w całość. Może czasami warto było odpuścić pewne wątki, które i tak były zrobione po łebkach, a skupić się bardziej na dopracowaniu akcji i bohaterów. Zwłaszcza główny bohater Artem jest dość płaską postacią, bez wyraźnego charakteru i celu w życiu. Za tydzień zapomnę kim on był i po co w ogóle wylazł ze swojej rodzinnej stacji. Akcja polega głównie na łażeniu od stacji do stacji, jak w grze komputerowej. Być może Metro 2033 powinno być nawet scenariuszem do gry (coś mi świta, że chyba nawet powstała), wtedy powyższe wady nie raziłyby po oczach, ba można by je nawet zamienić w zalety.


0 komentarze:

Prześlij komentarz