czwartek, 5 maja 2016

Podium polskich lektur maturalnych


Matura 2016 z języka polskiego już za nami. Mam nadzieję, że maturzyści wstrzelili się w święty klucz. Niedawno w Kurierze Lubelskim (www.kurierlubelski.pl/matura-2016/a/matura-z-polskiego-2016-co-bedzie-sprawdz-lektury-z-ostatnich-lat-lista,9943514/) zamieszczono listę wszystkich lektur, które pojawiły się przez ostatnie 10 lat na podstawowej maturze z polskiego. Przedstawia się ona następująco:

Matura z polskiego 2015: "Lalka" i "Ta jedna sztuka"

Matura z polskiego 2014: "Potop" i "Wesele"
Matura z polskiego 2013: "Gloria victis", "Mazowsze" i "Przedwiośnie"
Matura z polskiego 2012: "Dziady", "Lalka" i "Ludzie bezdomni"
Matura z polskiego 2011: "Granica", "Gdy tu mój trup…", "Światło w ciemnościach"
Matura z polskiego 2010: "Świętoszek", "Zdążyć przed Panem Bogiem"
Matura z polskiego 2009: "Chłopi", "Pan Tadeusz"
Matura z polskiego 2008: "Oda do młodości", "Któż nam powróci", "Lalka"
Matura z polskiego 2007: "Dziady", "Przedwiośnie", "Granica"
Matura z polskiego 2006: "Makbet", "Chłopi"
Matura z polskiego 2005: "Potop", "Kordian" 

Z kolei w roku 2016 na maturze z języka polskiego były teksty z "Lalki", "Dziadów" i wiersz Herberta (doświadczenia z lekcji polskiego nauczyły mnie trzymać się od omawiania wierszy z daleka).



Przez ten czas dwa razy powtórzyli się Chłopi, Potop i Przedwiośnie, 3 razy Dziady, a zdecydowanym liderem jest Lalka, która pojawiła się 4 razy. Co sądzę krótko o tych książkach?

Chłopi to była dla mnie dość ciekawa lektura, odmienna od pozostałych omawianych na lekcjach. Zarówno jeżeli chodzi o tematykę, jak i bohaterów. Polska literatura XIX wieku, czy to był romantyzm, pozytywizm czy Młoda Polska, była naznaczona kwestią patriotyczną. Nawet jeżeli jakiś utwór nie dotykał tego problemu bezpośrednio, to walka o Polskę gdzieś się w jakiś sposób przewijała. Akcja Chłopów dotyczy spraw bardziej przyziemnych, z którymi spotykała się wtedy większa część naszego narodu. Wydarzenia nie rozgrywają się na polach bitw, w wielkomiejskich lokalach, tylko gdzieś na zapadłej wsi w Polsce. Z początku wszystko wydawało mi się obce. Sceneria, język, zachowania ludzkie, ale szybko mnie wciągnęło. Polacy to w dużej mierze potomkowie chłopów, albo schłopiałej drobnej szlachty. Warto o tym wiedzieć, dlatego z przyjemnością sobie Chłopów przeczytałem (już po maturze, na plaży w Bułgarii).

Potopu nie zmęczyłem w liceum i jakoś nie ciągnie mnie żeby skończyć teraz. Film oglądałem, fabułę znam, wystarczy mi. Generalnie dobre było wtedy "ku pokrzepieniu serc", dzisiaj jest wiele lepszych powieści historycznych, np. Legion Elżbiety Cherezińskiej o losach Brygady Świętokrzyskiej. Ba, nawet wtedy był polski pisarz, który pisał lepsze powieści z tego gatunku. Nazywa się Ignacy Kraszewski, niestety poza Starą Baśnią jego twórczość nie jest szerzej znana.
A gość to przykład, że o naszych dziejach można pisać ciekawie i bez zbędnego patosu (przy okazji poruszając mniej popularne wątki). Zainteresowanych odsyłam do wpisu o powieści Brühlhttp://arasoweknihy.blogspot.com/2015/09/powiesc-historyczna-w-realiach-saksonii.html

Przedwiośnia nie czytałem, ale obejrzałem film i nawet mi się podobał. Na szczęście w 2007 r. nie musiałem pisać matury na poziomie podstawowym (od razu pisałem rozszerzoną), Zresztą jak przeczytacie za chwilę, brak znajomości lektury nie jest jakimś wielkim problemem :) Zastanawiam się czy przeczytać Przedwiośnie, uważacie, że warto?

Dziady czytałem wszystkie części i wtedy nawet coś w tym widziałem. Dzisiaj jednak chyba by mi się nie chciało tego czytać, podobnie jak Kordiana Słowackiego. Co nie znaczy, że nie lubię dramatów. W tamtym roku przeczytałem kilka dzieł Szekspira i z pewnością sięgnę po kolejne.

No i na koniec wielki lider rankingu - Lalka. Tej książki także nie przeczytałem w liceum, co nie przeszkodziło mi napisać na jej temat rozprawki na maturze :) Ponieważ zawsze jest jakiś fragment książki w arkuszu, a inspirację do napisania na jakiś temat można spokojnie znaleźć w ciekawszych książkach, nie stanowi to jakiegoś wielkiego problemu. Lalkę mimo wszystko przeczytałem rok temu. Książka całkiem niezła, ale nie jestem w stanie zrozumieć uwielbienia dla niej wśród układających arkusze maturalne. Skoro jednak stoi na najwyższym stopniu podium, napiszę o niej co nieco w innym wpisie.

Z szybkich wniosków można jeszcze zauważyć, że bardzo mało jest literatury światowej. Rozumiem, że to jest matura z języka polskiego, ale o zagranicznych lekturach też pisze się przecież po polsku, są omawiane na lekcjach języka polskiego. Nie wspominając o tym, że literatura polska to nie jest jakaś samotna wyspa na środku oceanu i pozostawała pod wielkim wpływem literatury światowej. Chociażby Mickiewicz gdyby nie inspiracja Szekspirem i Goethem, to niewiele mógłby napisać swoich słynnych dzieł. JEDNA pozycja - Świętoszek Moliera spoza autorów polskich to jest jakaś żenada.

O ile dam radę zdzierżyć powyższe, to ciężko nie powiedzieć parę przekleństw na temat wieku dobieranych lektur. Z tej listy powyżej tylko JEDNA książka została napisana po 1915 r. - Przedwiośnie. Cała reszta to prawie w całości wiek XIX. Przypomina mi się Top Wszechczasów Programu III - co roku wiadomo, że na czołowych miejscach będzie Child in time, Starway to heaven, Money for nothing i inne przeboje dinozaurów. Nie mówię, że co stare to złe, może to być nawet genialne, ale jak powiedział kiedyś nasz trener reprezentacji Polski - Leo Beenhakker:

"Wyjdźcie ze swoich pieprzonych drewnianych chatek!".   

0 komentarze:

Prześlij komentarz